Wiele zmian zaszło w skokach narciarskich po sezonie 2022/23. Wciąż tematem gorącej dyskusji jest kwot startowych. Władze FIS na czele w Sandro Pertile postanowiły dokonać zmian w regulaminie. Jak podają media, zmiejszenie kwot startowych ma pomóc w promocji samej dyscypliny. Ucierpią na tym jednak potęgi, które nie będą mogły zabrać na zawody siedmiu, a sześciu swoich reprezentantów. Dosadnie na temat rewolucyjnych zmian w skokach wypowiedział się trener reprezentacji Polski, Thomas Thurnbichler. "Moim zdaniem to zła decyzja dla przyszłości skoków. Obniżamy poziom zawodów. Według mnie głównym powodem są pieniądze, a drugim promocja mniejszych reprezentacji" - zaznaczył Austriak. Z pomysłu Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej niezadowolony jest również Norweg Kristoffer Sundal, który twierdzi, że zmniejszenie limitów startowych jest głupotą. U Norwegów nastąpią kolejne zmiany, bowiem kadrę zasili reprezentant Estonii, Artti Aigro. Spekulowano o kryzysie w małżeństwie Stochów. Skoczek rozwiewa wątpliwości. "Rodzina to fundament" Skoczek podjął ważną decyzję. Zmienia Finlandię na Norwegię "Byłem bardzo zadowolony z pierwszych dwóch lat spędzonych z Finami, ale w połowie ostatniego sezonu, gdy dowiedziałem się o zmianie trenera, zacząłem szukać dla siebie innej kadry. W grę wchodziło kilka nacji. Oprócz Norwegii, była jeszcze Japonia, Słowenia, Austria. Bardzo chciałem pójść naprzód, a patrząc na to, jak silna jest obecnie norweska ekipa, szybko dokonałem wyboru. Liczę, że drużyna szybko mnie zaakceptuje" - tłumaczył 23-latek, cytowany przez "Skijumping.pl". Teraz Estończyk przygotowania do kolejnej zimy rozpocznie z asystentem trenera reprezentacji Norwegii, Thomasem Lobbenem. Jak sam dodaje, trwają rozmowy na temat jego przyszłości. Zawodnik chciałby pojechać z nowym zespołem na kolejne Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Zadeklarował, że jego celem będzie wywalczenie miejsca w "TOP10" na IO we Włoszech w 2026 r. Zadowolenia z nowego podopiecznego nie ukrywa Alexander Stoeckl. "Artti ma dobrą technikę, ale moim zdaniem, nie osiągnął jeszcze swojego szczytu. Nie możemy się doczekać współpracy z nim. Chcemy pomóc mu się rozwijać" - powiedział główny szkoleniowiec reprezentacji Norwegii. Katastrofalna decyzja dla Polaków, Thurnbichler nie gryzie się w język. "Podcinanie skrzydeł"