Wraca temat współpracy Davida Jiroutka z kadrą B polskich skoczków. Zaczęło się od zdecydowanych słów Jakuba Wolnego, który w styczniu - tuż po wywalczeniu kwalifikacji do konkursu Pucharu Świata w Wiśle - publicznie skrytykował szkoleniowca. "Myślałem, że uda mi się znaleźć to, co kiedyś. To jest dla mnie trudny czas. Kompletnie jednak nie umiemy się dogadać z trenerami w kadrze B" - mówił wówczas zawodnik. Twierdził, że trener ma dla niego i kolegów "praktycznie jedną i tę samą uwagę" o byciu w balansie w dojeździe i że kiedy wtrąca się w skoki, to jest tylko gorzej. Za wypowiedź zapłacił wysoką cenę. Decyzją sztabu szkoleniowego i prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, Adama Małysza, został zawieszony i nie pozwolono mu wystąpić w zawodach. PZN oświadczył, że ma zaufanie do pracy Jiroutka, a Małysz sygnalizował, że brak jest miejsca na medialne podważanie kompetencji szkoleniowca. "Krytyka zawsze jest i powinna być. Człowiek powinien się bowiem uczyć na błędach. Na pewno jednak nie powinno być tak, że zawodnik bez żadnej konsultacji wychodzi do mediów i mówi o takich rzeczach, o których nawet trener nic nie wie" - tłumaczył w rozmowie z Interią Sport. "Od tego, kto jest w kadrze i sztabie trenerskim, jest związek. Jeżeli zawodnikowi to nie pasuje, to nie powinien być w tej drużynie. Jeśli ma jakiś problem, to powinien porozmawiać z trenerami, dyrektorem, menedżerem drużyny, a dopiero później, jak dostanie zgodę, pójść z tym do mediów. W innych krajach taka sytuacja nie miałaby miejsca" - przekazał. Mimo to pojawiły się plotki o planowanym zwolnieniu Czecha ze stanowiska. Co na to sam zainteresowany? Podpytywany przez Tomasza Kalembę z Interii prosto z mostu stwierdził, że takiego tematu nikt z nim oficjalnie nie podnosił. "Rozumiem jednak sytuacje i swoją pracę. Każdy pracodawca ma prawo do podejmowania decyzji. Na szczęście jest wiele miejsc, w których można pracować. Nie chcę jednak rozmawiać o mojej przyszłości do momentu rozmowy z Thomasem Thurnbichlerem" - uciął. Co dalej? Sensacyjny zwrot w polskiej kadrze skoków. Były asystent Thurnbichlera wkracza do akcji A jednak trener kadry B żegna się z Polską. "Wszystko zostało uprzedzone" Członek zarządu PZN Rafał Kot udzielił wywiadu Polsatowi Sport. Dość szeroko wypowiedział się o zmianach w polskich skokach. Zadeklarował, że zarówno on jak i Adam Małysz są zwolennikami pozostawienia Thomasa Thurnbichlera na stanowisku selekcjonera reprezentacji. I to mimo słabego minionego sezonu. Nie ma jednak wątpliwości, że "trzeba troszkę przemodelować" otoczenie Austriaka. Dużo mniej kolorowo zdaje się malować zawodowa przyszłość Davida Jiroutka. Rafał Kot oficjalnie oświadcza, że ten nie będzie już trenerem kadry B. Z posadą pożegna się również Radek Zidek. "Tam też szykuje się zmiana. Odejdzie nie tylko on, ale też jego zastępca. Panowie nie spełnili oczekiwań" - ogłasza. Jest ciąg dalszy. Według Sport.pl Czech o takiej decyzji PZN dowiedział się... z mediów. "Miał ją usłyszeć dopiero w poniedziałek na spotkaniu z prezesem Polskiego Związku Narciarskiego, Adamem Małyszem, ale wszystko zostało uprzedzone" - czytamy. Mimo wszystko zaskoczenia jednak zapewne nie ma. Już z przytoczonych wyżej słów Jiroutka dla Interii Sport można było wnioskować, że spodziewa się takiego finału. Niekoniecznie długo pozostanie bezrobotny. Sport.pl opisuje, że może liczyć na trzy oferty pracy. Skąd? Możliwe, że z Kazachstanu, Francji i jednej z kadr w kombinacji norweskiej. Lecz to na razie nic oficjalnego. Z kolei jego asystent może zakotwiczyć w Czechach, współpracując z grupą juniorów w wieku 15-19 lat z klubu Dukla Liberec. Już koniec plotek, Kubacki wyznaje, jaka jest prawda. Chodzi o żonę i wpływ sytuacji rodzinnej na skoki