Paweł Wąsek pierwsze trzy konkursy 71. edycji Turnieju Czterech Skoczni kończył kolejno na 19., 22. i 20. miejscu, dzięki czemu przed zawodami w Bischofshofen miał szansę na utrzymanie miejsca w drugiej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Niestety, 23-latek nie wykorzystał okazji i na skoczni im. Paula Ausserleitnera zawiódł. Paweł Wąsek zaliczył wpadkę 23-latek osiągnął tylko 123,5 m, przegrał rywalizację w parze z Janem Hoerlem i zawody zakończył już na pierwszej serii. To było o tyle zaskakujące, że w bieżącym sezonie, jeśli Wąsek kwalifikował się do zawodów, to za każdym razem punktował. Zdaniem Józefa Jarząbka, który w przeszłości był trenerem Dawida Kubackiego, Wąskowi przytrafił się "wypadek przy pracy", a kibice nie powinni niepokoić się o formę 23-latka. Jak wskazał szkoleniowiec w rozmowie z WP SportoweFakty, 23-latek skacze daleko i stabilnie, przez co po jednym nieudanym konkursie trudno mówić o kryzysie. Jak wskazał, młody zawodnik zaliczył w Bischofshofen "wpadkę", ponieważ popełnił błąd przy wyjściu z progu. Turniej Czterech Skoczni wiąże się z presją Były trener Kubackiego wskazał też, że młodzi skoczkowie mają prawo do nieudanych prób, ponieważ ciągle zbierają doświadczenie, a Turniej Czterech Skoczni generuje dużą presję i stanowi wyzwanie dla organizmu. Jarząbek o presji mówił również w kontekście Jana Habdasa, który podczas Turnieju Czterech Skoczni nie wywalczył pucharowych punktów. - Janek nie wytrzymał presji związanej z turniejm, ale myślę, że jego czas jeszcze nadejdzie - przekonywał. - Na pewno jest zdołowany swoim występem na TCS, ale miejmy nadzieję, że się z tym upora - dodał.