Dawid Kubacki nie będzie dobrze wspominał tegorocznej rywalizacji na Heini-Klopfer-Skiflugschanze w Oberstdorfie. "Mustaf" wyraźnie odstawał poziomem od kolegów, co było widać podczas sobotniej rywalizacji. 33-latek jako jedyny z podopiecznych Thomasa Thurnbichlera nie zdołał zakwalifikować się do drugiej serii - po skoku na 177 m zajął przedostatnie, 39. miejsce, wyprzedzając jedynie zdyskwalifikowanego Sindre Ulvena Joergensena. "Wczoraj w tych treningowych seriach też nie było za bogato, bo jednak troszkę kręciło i chyba zbyt szczęśliwie nie trafialiśmy. Dzisiaj w kwalifikacjach były naprawdę bardzo równe warunki bym powiedział. Cały czas ten wiatr się bardzo mocno utrzymywał stabilnie z przodu. Teraz mamy raczej ten wiatr stabilny, ale z tyłu. I tutaj to się skumulowało po prostu" - mówił później przed kamerą Eurosportu. Kubacki dzień później stanął przed szansą na poprawienie wyniku i wywalczenie kolejnych punktów Pucharu Świata. Niestety, skoczył jedynie 176,5 m, a swoją próbę zakończył upadkiem. Na szczęście, jak niebawem poinformował Polski Związek Narciarski, nie doznał żadnych obrażeń. Polacy w pożyczonym sprzęcie. Fatalne wieści z kadry skoczków Dawid Kubacki upadł w Oberstdorfie. "Duma ucierpiała" Po kwalifikacjach, które Kubacki dość pechowo zakończył na 41., czyli pierwszym niepremiowanym awansem, miejscu, 33-latek pojawił się przed kamerą Eurosportu. Na początek został zapytany o to, jak się czuje. "Duma ucierpiała. Drobne obdrapania, rękę mi stargało trochę, ale to nic wielkiego na pewno. Zapięcie w narcie pogięło, ale to też wymienione już na inne" - wyjaśnił. Kubacki przyznał, że weekend w Oberstdorfie nie był dla niego udany. Jego zdaniem jednak niedzielna próba w kwalifikacjach, oczywiście nie licząc zakończenia skoku upadkiem, była dobra. I wyjaśnił przyczyny swojego upadku. Jak zauważył mistrz świata z Seefeld, niedzielny skok kwalifikacyjny "paradoksalnie nie był zły". "Był trochę spóźniony, ale gdybym klapnął ze złości na dwie nogi, to bym się dostał bez problemu. Ale kto mógłby to wiedzieć w tamtym momencie" - komentował. Były duże nadzieje, jest rozczarowanie. Aleksander Zniszczoł bez ogródek