Po piątkowym prologu do Raw Air apetyty polskich kibiców miały prawo się wyostrzyć. Z bardzo dobrej strony pokazał się bowiem Dawid Kubacki, który wygrał kwalifikacje i do sobotniego konkursu przystępował jako jeden z faworytów. Niestety, nie poszło tak, jakby sam tego oczekiwał. Zwłaszcza pierwszy skok znacznie odbiegał od możliwości wicelidera klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Drugi był znacznie lepszy, lecz to wystarczyło na "zaledwie" 9. miejsce. Po wszystkim Kubacki starał się zanalizować sytuację. "Trochę to było przekombinowane w pierwszej serii. Chciałem niżej dojechać, żeby moja pozycja była jeszcze bardziej kompaktowa. Jednak zamiast całość niżej, to obniżyła się klatka piersiowa i kolano, przez co było niestabilnie. No, i potem trzeba było to korygować. Na tym najwięcej straciłem" - oceniał na gorąco przed kamerą Eurosportu. I dodawał: "Niestety, człowiek cały czas uczy się na własnych błędach, mimo że już się zdarzyło je kiedyś popełnić, to nadal się zdarzają. To są ułamki sekund, kiedy tę pozycję trzeba przyjąć i jeśli się z tym nie trafi, korekty nie są już tak skuteczne". W dużo lepszym nastroju mógł być Anze Lanisek, który w świetnym stylu sięgnął po zwycięstwo w zawodach na skoczni Hollmenkollbakken w norweskim Oslo. Oddał skoki na odległość 133 m i 139,5 m, co sprawiło, że zastąpił Dawida Kubackiego na pozycji lidera rankingu Raw Air 2023. W rozmowie ze słoweńską telewizją zdradził swoją receptę na sukces. Raw Air 2023: Anze Lanisek zdradził receptę na sukces. Wygrał nie tylko świetnymi skokami, ale czymś jeszcze Anze Lanisek zasygnalizował, że do jego wygranej przyczyniło się nie tylko to, co widoczne dla kibiców, czyli próby oddawane na skoczni. Poza obiektem wydarzyło się coś jeszcze. Mógł liczyć na pomoc ekspertów, którzy odpowiednio ukierunkowali go na sukces. "Ładnie podkręcałem tutaj skoki. Od treningu przez kwalifikacje, aż do konkursu. W pierwszej serii 'zorientowałem się', co jeszcze mogę zmienić. Mogę tylko podziękować mojemu terapeucie, który tak dobrze mnie 'ustawił'. Dodała mi pewności, że jestem zdolny [do zwycięstwa]" - zdradził zawodnik w telewizji Slovenija. Jego finałowy skok był dłuższy od tego z pierwszej serii, lecz Słoweniec widziałby w nim element do poprawy. "Drugi skok mnie trochę zaskoczył, chciałem zrobić telemark, ale niestety nie wyszło. Wierzę, że następnym razem będzie lepiej. Już w zeszłym roku byłem bardzo blisko, ale Daniel Andre Tande był lepszy. Cieszę się, że stanąłem na podium" - wyjaśnił. W słoweńskiej prasie duża radość i jeszcze większy optymizm. Zauważono, że Lanisek okazał się lepszy od Krafta, co może być ważnym prognostykiem, jeśli idzie o rywalizację obu panów w Pucharze Świata. "Lanisek świętował zwycięstwo nad swoim największym rywalem w walce o trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej sezonu i liderem po pierwszej serii, Austriakiem Stefanem Kraftem" - napisali dziennikarze słoweńskiego "Primorske". "Wyróżnił się szczególnie ostatnim skokiem" - dodano w RTV SLO. Ależ "petarda" Laniszka! Słoweniec przeskoczył skocznię w Oslo!