Tak, jak Polacy wspominają, to co się działo w Zakopanem po wielkich sukcesach Adama Małysza, kiedy wokół Wielkiej Krokwi zgromadziło się ponad 100 tysięcy kibiców w 2002 roku, tak Austriacy wspominają do dziś to, co działo się na Kulm w 1996 roku. Wówczas ta skocznia lotów gościła mistrzostwa świata. Na Kulm bardzo zdeterminowany przyjechał Andreas Goldberger. Przyświecało mu motto: wygrana albo szpital. Koszmar słynnego skoczka. Wysłał ważną wiadomość dla Polaków "Austriacki potwór" Na szczęście cieszył się z sukcesu, który pod skocznią oklaskiwało 100 tysięcy fanów. Nigdy wcześniej, ani nigdy później ten obiekt tak się nie trząsł w posadach. Skocznia do lotów na Kulm ma też jednak złą sławę. Nazywana jest "austriackim potworem". Wiosną 2019 roku na obiekcie zeszła lawina, która uszkodziła najazd. Trzeba było go wyremontować. Zamontowano też osłony przed wiatrem. Wydaje się, że skocznia jest teraz bezpieczniejsza, a trzeba pamiętać, że w przeszłości było na niej wiele poważnych wypadków. W 1962 roku Fin Pekka Salo miał upadek, w wyniku którego złamał kilka kręgów i został sparaliżowany. Pierwsze zawody o znaczącej randze odbyły się na Kulm w 1975 roku. W mistrzostwach świata w lotach triumfował wówczas Czech Karel Kodejska, poważnych potłuczeń nabawił się Austriak Reinhold Bachler. Potem trzykrotnie rywalizowano w 1982 roku na tej skoczni w ramach Pucharu Świata. Kolejnymi zawodami były ponownie mistrzostwa świata w lotach. I one zapisały się tragicznymi wydarzeniami. "Rzeźnia". Karetki kursowały jedna po drugiej O wydarzeniach, jakie miały miejsce w 1986 roku, Austriacy mówili "rzeźnia". Jeszcze pierwszy dzień mistrzostw świata upłynął spokojnie. Każdego dnia oddawano po trzy serie skoków, z których liczyły się do klasyfikacji dwie najlepsze próby. Rewelacją był Polak Jan Kowal, który po pierwszym dniu zajmował czwarte miejsce. Skocznia, na jakiej rywalizowali zawodnicy, była wówczas - jak pisali fachowcy od skoków - największą "katapultą", jaką człowiek wybudował. I ona dała o sobie znać drugiego dnia. Karetki na skocznię kursowały jedna za drugą. Tego dnia akurat na Kulmie mocno wiało. Mimo tego zawody zostały puszczone. Najpierw trzeba było zwozić ze skoczni Japończyka Masahiro Akimoto, który po upadku doznał otwartego złamania podudzia. Spektakularnie wyglądał upadek Ulfa Findeisena z NRD. Wyglądało to tak, jakby nagle ktoś wyrwał mu spod nart poduszkę unoszącą go w powietrzu. Niemiec był bez szans w momencie, kiedy ściągnęło mu nartę. Z wielkim impetem uderzył w zeskok. U Findeisena ustała nawet na chwilę akcja serca. Poza tym miał poważne urazy głowy. Na skocznię wrócił jednak jeszcze w tym samym roku. Na Kulm zakończyła się kariera Norwega Rolfa Age Berga. Doznał on wstrząśnienia mózgu. Miał uszkodzony obojczyk i zerwane więzadło krzyżowe w kolanie. Aż dziw, że przy tam strasznym upadku nie doszło do większych obrażeń. To, co się działo, odstraszyło Ernsta Vettoriego. Austriak, który chwilę wcześniej wygrał Turniej Czterech Skoczni, nie wytrzymał obciążenia psychicznego. Opuścił skocznię w trakcie rywalizacji. - Zawodników, którzy postąpili, jak Vettori, było wielu. I to nie tylko na tych mistrzostwach, ale również w innych zawodach. Vettori, to był zawodnik, który tym lepiej skakał, im mniejszy był obiekt. Nie radził sobie na mamutach. Miał bardzo mocne odbicie. Przez to osiągał wysoki pułap lotu. Miał zatem pod górkę fazę lotu. Tworzyły się opory. To powodowało problemy w powietrzu. Po prostu nie latał dobrze - tłumaczył Kowal. To były czasy, kiedy skoczkowie latali naprawdę wysoko nad zeskokiem. Na niego spadali z wysokości około dziewięciu metrów. Zresztą na Kulmie ten problem istniał dość długo. Nawet po przebudowie w 2014 roku. Obiekt poprawiono jednak przed mistrzostwami świata w 2016 roku. Świat skoków wstrzymał oddech W styczniu 2014 roku świat skoków narciarskich wstrzymał oddech po koszmarnym upadku na treningu Austriaka Thomasa Morgensterna. Czołowego wówczas zawodnika na świecie i jednego z najlepszych w historii. Doznał on wówczas obrażeń głowy, a także odbił płuca. Trzy tygodnie później wrócił nawet na skocznię i wziął udział w zimowych igrzyskach olimpijskich w Soczi, ale jesienią 2014 roku na skutek tego upadku na Kulm postanowił zakończyć karierę. Dwa lata później przed MŚ do tragicznych zdarzeń doszło na jednym z treningów testowych przed tą imprezą. Poważnych obrażeń kręgosłupa doznał Lukas Mueller. Austriak nagle w locie stracił równowagę. Lewa narta uderzyła go w ciało, co spowodowało rotację. Wszystko działo się w okolicach 120. metra obiektu. W locie po prostu wypiął się but Muellera. Zawodnik przez ponad trzy lata jeździł na wózku inwalidzkim. Rekordzistą jest Peter Prevc, który w mistrzostwach świata w lotach w 2016 roku uzyskał 244 metry. Organizatorzy są jednak zdania, że w sprzyjających warunkach na tym obiekcie można pofrunąć na odległość ćwierć kilometra. Z Tauplitz/Bad Mitterndorf - Tomasz Kalemba, Interia Sport