Początek sezonu Pucharu Świata w skokach narciarskich, to była istna katastrofa dla Polaków. W Ruce wyglądali tak, jakby dopiero uczyli się skakać. Z każdym kolejnym konkursem było minimalnie lepiej. Przełom zaczął się w trakcie Turnieju Czterech Skoczni wraz z pojawieniem się nowych kombinezonów. Forma naszych skoczków jednak falowała. Druga część sezonu jest jednak o wiele lepsza w ich wykonaniu niż pierwsza. Pierwsze podium w sezonie dla Biało-Czerwonych wyskakał też Aleksander Zniszczoł. Polscy skoczkowie wchodzą do laboratorium. To pomysł... teologa i oczko w głowie Adama Małysza "Było wiele błędów przed sezonem. Starszyzna musi się zgodzić na pewne rzeczy" - Było wiele błędów przed tym sezonem, których teraz byśmy już nie popełnili. Jesteśmy jednak tylko ludźmi i każdy z nas uczy się na błędach. Ten trening, który był na sam koniec okresu przygotowań, już jesienią, był chyba za ciężki. Thomas chyba bardzo mocno uświadomił sobie, widząc później reakcję naszych zawodników - powiedział Małysz. - Trzeba było trochę poluzować i choćby dlatego odsunięty od drużyny został Mark Noelke. Nie było już takiej nerwówki, jak na początku sezonu. Wiadomo, że trener zawsze chce najlepiej. Zawodnik też. Nikogo bym w tej sytuacji zatem nie obwiniał - dodał. Od kilku tygodni trwają rozmowy, co dalej będzie z naszymi najbardziej doświadczonymi skoczkami. Oni zawiedli tej simy na całej linii. - Rozmawiałem z Thomasem o tym, że starsi zawodnicy powinni mniej startować i wybierać konkursy. On miał taki plan na ten sezon, ale stało się tak, jak się stało. Sami zawodnicy też chcieli być w rytmie startowym. Nawet Dawida nie szło zmusić, by poszedł potrenować, bo miał inne zdanie. W końcu jednak Thomas wziął sprawy w swoje ręce i podjął stanowcze decyzje, pokazując, kto tu jest szefem - mówił prezes PZN. Jak zatem może wyglądać praca w kadrze w kolejnym sezonie? Mówi się o tym, że pojawiła się koncepcja, by stworzyć jedną wielką grupę. Tak, by Thurnbichler miał na oku każdego z zawodników. Sam prezes PZN też stara się rozmawiać z zawodnikami. Dla niego bardzo ważny jest sygnał, jaki otrzymuje od skoczków. - Ostatnio miałem taką rozmowę z Piotrkiem Żyłą. Chciałem wiedzieć, jak on to widzi. On czeka na rozmowę z Thomasem. Powiedział jednak bardzo ważną rzecz, że dalej wierzy w to, że to wszystko może dobrze działać. Potrzeba jednak najpierw rozmowy. On sam chciałby mieć też większą swobodę. Wolałby mieć więcej normalnego treningu niż zgrupowań. Zawodnicy muszą być bardziej świadomi. Jeżeli czują się zmęczeni, to od razu powinni o tym powiedzieć trenerowi. Zasygnalizować, że potrzebują odpoczynku. Chciałbym słyszeć od starszych zawodników, żeby powiedzieli, co myślą i jak chcieliby trenować. Trener jest potrzebny im tak naprawdę tylko do nadzoru, ale też do tego, by czasami coś podpowiedzieć. Oni są bowiem bardzo doświadczeni i znają doskonale swój organizm. Sami są też w stanie dużo zrobić - zakończył Małysz.