Aleksander Zniszczoł w 2024 roku prezentuje się znakomicie. Zawodnik, który niedawno skończył 30 lat w tym roku, jest zdecydowanie najlepszym z Polaków i pokazuje to właściwie, co weekend. Jedynie pierwszy konkurs w Oslo mu nie wyszedł, ale na tej skoczni zwykle coś komuś nie wyjdzie. Zwyczajnie, taka jest charakterystyka tego obiektu, który przez skoczków czasami nazywany jest "francą", a Kamil Stoch w przeszłości otwarcie przyznał, że wysadziłby ją w powietrze. Zniszczoł odpalił w kwalifikacjach, podium było o krok. Dramat Macieja Kota Zniszczoł w następnym konkursie już do drugiej serii awansował i "okiełznał" nieprzewidywalną skocznię. Obecnie to właśnie skoczek urodzony Cieszynie jest liderem Biało-Czerwonych i nie bez przyczyny w ostatnim konkursie drużynowym, to właśnie on, a nie jeden z wielkiej trójki, startował jako czwarty. Moc Zniszczoła jeszcze lepiej widać, gdy przychodzi mu startować na skoczniach do lotów narciarskich, które 30-latek wyraźnie darzy bardzo dużą sympatią. Wielka forma Zniszczoła. Thurnbichler nie ma złudzeń Dlatego też do weekendu w Vikersund Zniszczoł i polscy kibice podchodzili z dużym optymizmem. Piątek jedynie rozbudził nadzieje przed rywalizacją na jednej z największych skoczni na świecie. Zniszczoł bowiem pierwszy trening wygrał, w drugim był trzeci, a na koniec dnia zajął piąte miejsce w kwalifikacjach. Każdy z jego lotów był naprawdę imponujący i udowadniał, że może bić się o zwycięstwo już w sobotnim konkursie. Trener Thomas Thurnbichler był zachwycony występami Zniszczoła. Sensacyjny popis Zniszczoła, a potem takie wyznanie. Aż nie mógł uwierzyć - To był świetny dzień z lotami dla Olka. Wygrana w pierwszym treningu, trzecie miejsce w drugim i piąte w kwalifikacjach. W ostatnim skoku był zbyt "na limicie" i dlatego nie osiągnął pożądanego efektu. Był jednak aktywny, świetnie pracował w powietrzu. Ma doskonałą sylwetkę aerodynamiczną, jest skuteczny. Myślę więc, że Olek naprawdę nie może doczekać się kolejnych dni. Zobaczymy, jaka będzie pogoda. Jeśli będą dobre warunki, to wtedy możemy zobaczyć jego naprawdę bardzo dobre loty - powiedział szkoleniowiec przed kamerami "Skijumping.pl". Tak naprawdę najbliższe tygodnie będą dla Olka rajem, bo w kalendarzu pozostały już tylko loty. Najpierw zawodnicy pokażą swoje umiejętności w Vikersund, a później na zakończenie sezonu w Planicy. Do czołowej dziesiątki Pucharu Świata w lotach Zniszczoł traci niewiele i być może realnie powalczy o znalezienie się w top 10 tej klasyfikacji.