Póki co w Turnieju Czterech Skoczni niepodzielnie dominuje Norweg, Halvor Egner Granerud. 26-latek wygrał oba dotychczasowe konkursy. Po nokaucie, jaki zafundował konkurencji w Oberstdorfie, potwierdził swoją siłę sukcesem w Garmisch-Partenkirchen. Tym, który stara się dotrzymać mu kroku jest Dawid Kubacki. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/news-rewanz-na-kubackim-norweg-triumfuje-na-polmetku-turnieju-czt,nId,6508129">"Mustaf" w niedzielę był trzeci.</a> Thomas Thurnbichler odsłania kulisy finałowego skoku Szczególnie imponująca była druga próba Polaka. Uzyskał on 138,5 metra, skacząc z obniżonego rozbiegu i przy zdecydowanie najmniej korzystnych warunkach z całej czołówki. Niestety, do pokonania Graneruda, a także drugiego tego dnia Anże Laniska to było za mało. Mimo wszystko nasz rodak jest wiceliderem zmagań, a na skoczniach w Innsbrucku i Bischofschofen będzie ścigać lidera. Kulisy rywalizacji na olimpijskiej skoczni odsłonił trener Thomas Thurnbichler. W rozmowie z "Eurosportem" zdradził on, że obniżenie rozbiegu tuż przed finałowym skokiem Kubackiego nie było jego pomysłem. "To decyzja jury" - mówił, dodając jednak, że zastanawiał się nad podjęciem takiego kroku w pierwszej serii, choć ostatecznie tego nie zrobił. - Warunki były bardzo niestabilne, a bez odpowiedniego wiatru trudno byłoby uzyskać tu odpowiednią odległość - tłumaczył. Kolejna odsłona rywalizacji - na skoczni w Innsbrucki już 4 stycznia. Dzień wcześniej odbędą się kwalifikacje. <a href="https://sport.interia.pl/skoki-narciarskie/na-zywo-turniej-czterech-skoczni-innsbruck-treningi-i-kwalifikacje-r,nzId,3566">Relacja "na żywo" w Interii.</a>