Przypomnijmy: po pierwszej serii zmagań Kamil Stoch zajmował znakomite, szóste miejsce. W finale musiał jednak bardzo długo czekać na oddanie swojej próby, a gdy ostatecznie pojawił się na belce startowej, nie był w stanie nawiązać do prób najlepszych w tamtym momencie skoczków. Lądował na 130. metrze, co, jak się później okazało, dało mu dziewiątą pozycję. Thurnbichler i Horngacher wspólnie interweniowali O całej sprawie trener "Biało-Czerwonych", Thomas Thurnbichler mówił już w piątek, w rozmowie z Interią. - Przekazaliśmy nasze uwagi i na przyszłość mają zostać wprowadzone jasne procedury, jeśli znów doszłoby do takiej sytuacji jak ta -komentował zdawkowo. Kulisy szerzej odsłonił w rozmowie z serwisem "Skijumping.pl". Te są bardzo ciekawe, bowiem, jak się okazuje, razem z naszym szkoleniowcem zareagować postanowił... prowadzący Niemców Stefan Horngacher. - Wiedzieliśmy, że najazd stanie się wolniejszy. Razem z Horngacherem przekazaliśmy, by pojawiło się więcej przedskoczków, ale tak się nie stało - opowiadał. Jak dodał, o całej sprawie rozmawiał już z Sandro Pertile oraz Borkiem Sedlakiem. - Wiedzą o sprawie i wiedzą, że potrzebujemy jasnych procedur - podsumował. Pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni wygrał Norweg, Halvor Egner Granerud, wyprzedzając Piotra Żyłę i Dawida Kubackiego. Już w sobotę kwalifikacje do kolejnej odsłony zmagań, w Garmisch-Partenkirchen. Ich początek o godzinie 14:00, od 11:30 oficjalne treningi. Relacja "na żywo" w Interii.