Podczas Turnieju Czterech Skoczni głośno było o kombinezonie Piotra Żyły, który zdaniem niektórych komentatorów przekroczył dopuszczalne normy. Polaka po konkursie w Innsbrucku zaatakował m.in. były skoczek Joakim Aune, wprost stwierdzając, że "Wiewiór" powinien zostać zdyskwalifikowany. Thomas Thurnbichler odpowiada na zarzuty Thomas Thurnbichler po konkursie w Garmisch-Partenkirchen otwarcie przyznał, że obecnie zespoły rywalizujące w Pucharze Świata dużo ryzykują. Polacy również są "na granicy", ale jest to część ich strategii. - Jeśli przekroczysz tę granicę, to wtedy otrzymasz dyskwalifikację. Podejmujemy to ryzyko - tłumaczył. Teraz austriacki szkoleniowiec wrócił do tego tematu przed konkursami w Zakopanem. W rozmowie z WP SportoweFakty postanowił dosadnie uciąć temat. Pytany o to, czy był zaskoczony zarzutami norweskich skoczków pod adresem Żyły, odpowiedział jednoznacznie. - Nie byłem zaskoczony. Nie dotyka mnie to - stwierdził. Thomas Thurnbichler: Wszystko jest w porządku Thurnbichler ma też odpowiedź dla krytyków twierdzących, że "Wiewiór" powinien zostać zdyskwalifikowany. - Moi podopieczni są bardzo często kontrolowani w trakcie zawodów, przechodzą kontrole i nie mają dyskwalifikacji. To najlepiej świadczy o tym, że wszystko jest w porządku - zaznaczył. Austriak zauważył, że kombinezony na zdjęciach wyglądają inaczej, niż podczas kontroli. - Najważniejsze jest jednak właśnie to, co dzieje się na kontroli - dodał. Przy okazji Thurnbichler przekazał, że Żyła wyeliminował już błędy popełniane w Innsbrucku i Bischofshofen, przez co w Zakopanem powinien ponownie skakać na "najwyższym poziomie. - Zresztą, mimo drobnych kłopotów, austriackie konkursy też kończył w czołówce i to warto podkreślić - przypomniał.