Najlepszym z Polaków w kwalifikacjach do piątkowego konkursu indywidualnego (godz. 15.00) był Kamil Stoch. Nasz wspaniały skoczek zajął 10. miejsce. Zaraz za nim uplasował się Piotr Żyła, a kolejną lokatę zajął Aleksander Zniszczoł. W konkursie zobaczymy jeszcze Andrzeja Stękałę, który był 32. Niestety odpadli Paweł Wąsek i Jan Habdas. "Jasiu został Janem" - Kamil miał w czwartek trochę problemów z trafianiem w próg, ale też z symetrią w locie. Piotrek dopiero po około 100 metrach pokazał, że potrafi latać. Z nim musimy jeszcze też trochę popracować, bo z pewnością może zrobić kolejne kroki. Bardzo dobrze prezentował się Aleksander Zniszczoł, który pobił swój rekord życiowy (227,5 m - przyp. TK). Nabrał pewności. Szczególnie w lotach narciarskich. Bardzo solidny był Andrzej Stękała, ale on może jeszcze więcej. Jeśli w jego skokach będzie jeszcze więcej energii, to wówczas będą one bardzo dobre - wyjaśniał Thomas Thurnbichler. Trener kadry nie chciał na razie zdradzać składu na sobotni konkurs drużynowy (1 kwietnia, godz. 10.00), bo na to ma jeszcze czas do piątku. - Muszę sobie to wszystko ułożyć w głowie - przyznał Austriak. Niezłe dwa skoki oddał w czwartek Paweł Wąsek, który pokonał strach przed lotami w Planicy. Niestety w kwalifikacjach przepadł, ale trener wcale go nie skreśla przed konkursem drużynowym. - Przed rokiem Paweł oddał w Planicy tylko jeden skok i potem nie stanął na starcie. Teraz oddał trzy próby. Wykonał krok naprzód. Musiał walczyć sam ze sobą. Każdy, kto staje tam na górze, ma respekt. Pojawia się też strach - powiedział Thurnbichler. Zapytany o debiut Jana Habdasa w lotach, odparł: - Zabranie tego zawodnika na loty nie było wcale dla mnie trudną decyzją. Wiem bowiem, że on skacze bardzo pewnie. Jednym z celów było to, by zebrał pierwsze doświadczenie w lotach. To ważne w kontekście jego dalszej kariery. I zrobił to bardzo dobrze. Jasiu został dzisiaj Janem. Jestem naprawdę bardzo zadowolony z jego skoków, bo przecież pofrunął na 191. metr. W kwalifikacjach trochę jednak przedobrzył, a do tego ten skok był mocno spóźniony. Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport