Z Oberstdorfu najbardziej zadowolony wyjedzie Kamil Stoch - 36-latek sobotni konkurs indywidualny zakończył na 12. miejscu, a dzień później uplasował się lokatę wyżej. Tym samym wyrównał swój najlepszy wynik w sezonie i potwierdził, że jego forma rośnie. Mówił o tym zresztą sam skoczek, komentując rywalizację w Niemczech przed kamerą Eurosportu. "Było bardzo dobrze. Zaczęło się może nie jakoś super, bo piątek był dniem trudnym, ale i wczoraj i dzisiaj było mnóstwo zabawy, też mnóstwo walki. Chciałem czerpać dużo przyjemności z lotu, a każdy lot powyżej 220 m to super sprawa i cieszę się, że obydwa dni tak kończę" - przekonywał. Dawid Kubacki nie pojedzie do Lahti. W Oberstdorfie nie punktował Tego samego o swoich próbach nie mógł powiedzieć Dawid Kubacki. "Mustaf" wprawdzie awansował do pierwszej odsłony rywalizacji indywidualnej, ale w sobotnim konkursie skoczył zaledwie 177 m i zajął 39. miejsce, wyprzedzając jedynie zdyskwalifikowanego Sindre Ulvena Joergensena. Następnego dnia w kwalifikacjach uzyskał 176,5 m, próbę zakończył upadkiem i ostatecznie był 41., co nie dawało prawa startu w konkursie. Ależ upadek Dawida Kubackiego, trener przeciera oczy. "Dawno czegoś takiego nie widziałem" Sam Kubacki przekonywał, że jego skok w kwalifikacjach "paradoksalnie" nie był zły. "Był trochę spóźniony, ale gdybym klapnął ze złości na dwie nogi, to bym się dostał bez problemu. Ale kto mógłby to wiedzieć w tamtym momencie" - dodawał. Wnioski z występu 33-latka szybko wyciągnął Thomas Thurnbichler, który zdecydował, że "Mustaf" nie pojedzie na kolejne konkursy Pucharu Świata do Lahti. Wielkie powroty do kadry skoczków. Kot i Wąsek pojadą do Lahti Jak się okazuje, Thurnbichler w Lahti da szansę dwóm innym zawodnikom. W kadrze na zawody, oprócz Aleksandra Zniszczoła, Piotra Żyły i Kamila Stocha znaleźli się Maciej Kot i Paweł Wąsek. Dla obu z nich oznacza to powrót do kadry po przerwie - pierwszy z wymienionych po raz ostatni w Pucharze Świata zaprezentował się w drugiej połowie stycznia w Zakopanem, z kolei Wąska nie oglądaliśmy w światowej elicie od zawodów w Lake Placid, gdzie ten dwukrotnie nie zdołał zakwalifikować się do drugiej serii konkursu. Ostatnio Kot startował w Pucharze Kontynentalnym, a w zawodach w Iron Mountain dwukrotnie meldował się w drugiej dziesiątce. Niebywałe, czego dokonał Stefan Kraft. Wyprzedził polskich mistrzów, a na tym nie koniec