Do sobotniego konkursu PŚ, który rozpoczyna rywalizację o Małą Kryształową Kulę w lotach, awansowało czterech Polaków. Przepadł tylko Jakub Wolny, który jednak znakomicie rozpoczął dzień, a skończył go na pierwszej lokacie, jaka nie dawała awansu. Z bardzo dobrej strony pokazywali się Dawid Kubacki - choć i on zaliczył wpadkę - oraz Piotr Żyła. Solidnie, ale bez błysku skakali Kamil Stoch i Aleksander Zniszczoł. - Na pewno to był dobry dzień dla Dawida i Piotrka. Ich skoki działały dobrze - przyznał Thurnbichler. Problemy Piotra Żyły, szukanie prędkości u Dawida Kubackiego Żyła jednak oddawał w piątek dość szalone skoki. Jak sam przyznał, wybijał się z progu zbyt wcześnie, co w kwalifikacjach mogło się zakończyć katastrofą i zderzeniem z bulą. - Piotrek miał problem z bocznym wiatrem. W tym kwalifikacyjnym skoku nie miał zbyt dobrej wysokości, ale w powietrzu zrobił wszystko perfekcyjnie, by wyciągnąć z tego skoku, ile można było. Dzięki dużej prędkości w końcowej fazie lotu skorzystał z noszenia i odleciał. Podobnie to wyglądało u Domena Prevca czy Zigi Jelara - mówił austriacki trener naszej kadry. Zapytany o to, co przydarzyło się w drugim skoku treningowym Dawida Kubackiego, w którym wylądował on na 123. metrze, odparł: - Trochę testowaliśmy w tym skoku, bo prędkości na najeździe były bardzo słabe. Dawid nie znalazł odpowiedniej pozycji najazdowej. Ona była zbyt wysoka i niestabilna. Będziemy jednak nad tym dalej pracować z Dawidem. Wygląda to jednak dobrze i na pewno znajdziemy szybkie rozwiązania, które poprawią efektywność jego skoków. W lotach ważna jest adaptacja do sprzętu Thurnbichler żałował bardzo Jakuba Wolnego, który wracał do Pucharu Świata. Tym bardziej że oddał on bardzo dobry skok w pierwszym treningu. Później jednak było o wiele gorzej. Ostatecznie do kwalifikacji zabrakło 1,2 pkt., czyli jednego metra. Tyle że Polak skoczył w kwalifikacjach zaledwie 149 m. - Bardzo mi żal Kuby, bo zanotował znakomity początek dnia. Potem jednak za bardzo atakował w każdym skoku na jego początku. W lotach, kiedy ta prędkość na najeździe jest bardzo wysoka, najczęściej to się źle kończy. I niestety w przypadku Kuby tak było. Mam nadzieję, że będzie potrafił przypomnieć sobie to dobre czucie z pierwszego treningowego skoku. Na pewno solidnie przeanalizujemy jego skoki, żeby sprawić, by z radością przystąpił do ostatniego dnia zawodów - tłumaczył Thurnbichler. Co do skoków Kamila Stocha, powiedział: - Dwa pierwsze skoki nie były zbyt dobre na progu. W kwalifikacjach miał więcej rotacji, bo było o wiele lepiej na progu. W lotach, w których skaczemy w nieco innym sprzęcie, potrzeba jednak adaptacji do niego. Do soboty musimy przemyśleć jeszcze, jak wesprzeć Kamila, jeśli chodzi o sprzęt, by skakało mu się przyjemniej i przede wszystkim, by nie hamowało go. Z Bad Mitterndorf - Tomasz Kalemba, Interia Sport