Piorunująco sezon rozpoczął Austriak Stefan Kraft, wygrywając dwa pierwsze konkursy zainaugurowanego w sobotę Pucharu Świata. Niestety tego samego nie można powiedzieć o "Biało-Czerwonych" pod dowództwem Thomasa Thurnbichlera. W sobotę tylko Dawid Kubacki awansował do finałowej "30", a po pierwszej serii z konkursem w Ruce pożegnali się: Piotr Żyła, Aleksander Zniszczoł, Paweł Wąsek i Kamil Stoch. Thomas Thurnbichler wziął pod lupę polskich skoczków Niestety w niedzielę było jeszcze gorzej, a wręcz doszło do katastrofy, bowiem Stoch w ogóle nie przebrnął kwalifikacji i nie wszedł do konkursu. Los naszego najbardziej utytułowanego skoczka w historii podzielił Aleksander Zniszczoł. Tym razem największą satysfakcję mogli czuć Żyła (21.) i Kubacki (23.), ale dla zawodników tej klasy to i tak marne pocieszenie. - Bardzo wierzę w swoją drużynę, zawodników i sztab trenerski. Z tym składem chcę pracować w Lillehammer, gdzie odbędą się dwie sesje treningowe i tam popracujemy, żeby się poprawić. Tu udało się poprawić Piotrka, żeby był dużo bardziej aktywny, szczególnie jeśli chodzi o skok w kwalifikacjach, który był bardzo dobry. W pierwszej serii oddał niezły skok, ale w drugiej serii trochę uciekło energii, lecz ogólnie to był krok naprzód jeśli chodzi o Piotrka - powiedział Thurnbichler w rozmowie z reporterem Eurosportu. W odniesieniu do występu Dawida Kubackiego szef kadry A stwierdził, że dzisiejsze skoki były na poziomie podobnym jak wczorajsze. Thurnbichler mierzy się z "katastrofą" w przypadku Stocha i Zniszczoła Na końcu reporter zasugerował, że brak awansu do konkursu w przypadku Stocha i Zniszczoła to istna katastrofa. Jak do takiego stwierdzenia odniósł się trener? - Masz prawo tak oceniać, ja na to patrzę inaczej. Moje zdanie jest takie, że obaj czegoś próbowali. Próbowali być aktywni, ale to nie zadziałało. Będzie jeszcze czas na pracę - optymistycznie podsumował trener.