Zawody Letniego Grand Prix w skokach narciarskich w Wiśle pokazały, że polskie skoki wciąż są w dołku. W słabej obsadzie, bo przecież nie było najlepszych Austriaków, a Niemcy, Słoweńcy, czy Ryoyu Kobayashi w ogóle do Polski nie przyjechali, nasi zawodnicy nie byli w stanie nawiązać walki o podium. To może martwić, ale z drugiej strony mamy dopiero połowę września, a najwyższa dyspozycja ma być w zimie. Polscy skoczkowie zawodzą, ale Thomas Thurnbichler zachowuje spokój. Jest kadra na kolejne zawody Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki nie jadą na zawody. "Trzeba się wziąć do roboty" Wiele będziemy wiedzieli po weekendzie w Klingenthal (4-6 października), gdzie powinni się stawić już wszyscy najlepsi skoczkowie. To wtedy będzie można wyciągać poważniejsze wnioski. Na razie jednak Thomas Thurnbichler, trener naszej kadry, zachowuje spokój. W kolejny weekend czekają nas zawody w Rasnovie (20-22 września) i wiadomo, że tam nie wystąpią najlepsi obecnie polscy skoczkowie - Aleksander Zniszczoł i Dawid Kubacki. Oni skupią się na treningu. W Rumunii zobaczymy zatem w naszej kadrze: Pawła Wąska, Jakuba Wolnego, Macieja Kota i Kacpra Juroszka. Po weekendzie w Wiśle mocno skwaszoną minę miał Zniszczoł. Kiedy zapytaliśmy go, o wnioski po startach w tych zawodach, odpowiedział: - Tak szczerze, to trzeba się wziąć do roboty. Nie pamiętam, kiedy tak źle skakałem. W moim skokach brakowało płynności i energii. Trzeba zatem zastanowić się nad przyczyną. Technika była całkiem dobra, ale wydaje mi się, że za bardzo nie pracowała noga. Może czas na to, by mocniej poćwiczyć w siłowni. - Nie powiem, żebyśmy wcześniej nie pracowali, ale mówiąc z grubsza, to trzeba się wziąć do roboty. Zawody w Wiśle pokazały, że są rezerwy i mamy nad czym pracować. Trzeba się nad tym skupić w spokoju. Na pewno jestem w stanie wyciągnąć pozytywy z tego weekendu. Zrobiłem krok do przodu, co pokazywałem w całkiem fajnym pojedynczych skokach. Teraz trzeba tylko się ustabilizować, by nie było to skakanie w kratkę. Po tym weekendzie jestem spokojny, bo wraca u mnie czucie. Z wyciąganiem wniosków trzeba jeszcze poczekać. Myślę, że ostatnie konkursy Letniego Grand Prix w Klingenthal pokażą nam tak naprawdę, w jakim jesteśmy miejscu. Tam pasowałoby mieć już wszystko z grubsza poukładane - dodał Kubacki.