Weekend w Planicy, gdzie kończył się sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich, był jednym z najbardziej udanych tej zimy dla Kamila Stocha. Nasz znakomity zawodnik zajmował miejsca 11. i 16. Przede wszystkim jednak na koniec mógł się trochę nacieszyć skokami. Po pierwsze, dlatego, że w końcu mógł polatać. Po drugie, dlatego, że wrócił do jednego z miejsc, z którym ma mnóstwo wspomnień. Także tych pozasportowych. Aleksander Zniszczoł wyrzucił wszystko Thomasowi Thurnbichlerowi. "Pokazałem, że mam jaja" Kamil Stoch: w najgorszym scenariusz nikt nie przewidział, że będzie aż tak trudno Mógł też garściami czerpać z atmosfery, jaką kibice stworzyli pod Letalnicą. - Tak to w życiu bywa, że staramy się bardzo, pragniemy czegoś i dążymy do czegoś, a to się nie chce ziścić. Wtedy trzeba poszukać czegoś innego. Może to bycie w pierwszej "10" albo wejście na podium, czy wygranie zawodów, nie jest mi aż tak bardzo potrzebne w tym momencie. Może chodzi o coś innego. Popatrzenie na coś z większym dystansem. Może zobaczenie ludzi dookoła i docenienie ich pracy i drobnych gestów, słów. W taki sposób staram się na to teraz popatrzeć - powiedział Stoch dość filozoficznie po zakończeniu sezonu. 36-latek przyznał, że kompletnie nie spodziewał się tego, że ten sezon będzie aż tak trudny. Zapytany o to, czy były symptomy, że może to być fatalna zima, odparł: - Na tę chwilę nie chcę mówić o jednym konkretnym wniosku dotyczącym tego, dlaczego ten sezon tak wyszedł. To jest zbyt skomplikowane. My wiemy, co poszło nie tak, ale to już jest za nami i nie ma co tego rozdrabniać - dodał. Stoch wydawał się zdumiony tym, że sztab szkoleniowy postanowił najbardziej doświadczonych zawodników naszej kadry dość mocno przeczołgać w okresie przygotowań. - Mamy od wielu lat zrobioną solidną bazę i na tym powinni polegać zawodnicy, którzy startują w Pucharze Świata więcej niż dziesięć lat. Oczywiście w tym wszystkim nie wolno zapominać o szczegółach, które mogą zrobić różnicę. Ogólnie cała baza jest w nas, tylko trzeba wiedzieć, jak to wykorzystać - zakończył Stoch.