W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Hula ma na koncie tylko 25 punktów. W Turnieju Czterech Skoczni po dwóch konkursach zajmuje 45. lokatę. W poprzednim sezonie Hula został mistrzem Polski, sięgnął po medal olimpijski oraz brąz w drużynie na mistrzostwach świata w lotach. Zajął także najwyższe w karierze, 13. miejsce w "generalce" PŚ. - Nie ukrywam, że wyniki nie są dla mnie satysfakcjonujące. Zdecydowanie nie. Ostro trenowaliśmy całe lato, a teraz pojawiły się błędy, które nie pozwalają mi daleko skakać. To nie jest łatwa sytuacja, ale też nie jest to sytuacja bez wyjścia. A nuż jutro "cyk" i wszystko zacznie funkcjonować. Jestem bardzo dobrze przygotowany fizycznie, bardzo dobrze się czuję. Problemy tkwią w głowie. Wiem, że stać mnie na bardzo dobre skoki. Chcę skoczyć jak najlepiej, ale kończy się tak, że popełniam błędy i te skoki nie są dobre - opowiadał nasz skoczek w Innsbrucku, gdzie w czwartek odbędą się kwalifikacje do kolejnego konkursu TCS. - To po prostu brak formy. Jeśli jesteś w formie, nie musisz niczego kontrolować. Nawet, jeśli popełnisz jakiś błąd to i tak lecisz daleko. W moim przypadku jest tak, że oczywiście wiem, co powinienem zrobić, ale za bardzo to kontroluję. To nie jest naturalne, swobodne. Jestem trochę spięty w pozycji najazdowej, trochę w locie. To mi przeszkadza. Najgorsze jest to, że wiem, że potrzebuję luzu, ale za wszelką cenę chcę się szybko poprawić. W końcu skoczyć dobrze i to utrudnia spokojną budowę formy. Robi się takie zamknięte koło - doprecyzował 32-letni zawodnik. Koledzy Huli z drużyny w tym sezonie prezentują się lepiej od niego, ale skoczek daleki jest od załamywania rąk. - Wkurzać to się nie mam na co. Na siebie też nie będę, bo nie chcę dodawać negatywnych emocji. A to, że reprezentacja skacze bardzo dobrze, to pozytyw dla wszystkich. Występy chłopaków pokazują mi, że ja też mogę to osiągać. Wiem, jak prezentuję się na treningach, jak na tle kolegów wyglądałem podczas okresu przygotowawczego - podkreślił. Czytaj cały wywiad na rmf24.pl WS