Trener reprezentacji Polski Stefan Horngacher zabrała na TCS siedmiu zawodników. Oprócz Stocha, wśród wybrańców selekcjonera Orłów znaleźli się: Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Stefan Hula, Jakub Wolny, Maciej Kot i Aleksander Zniszczoł. Przedsmak wielkich emocji mieliśmy już w sobotę, kiedy to w Oberstdorfie odbyły się kwalifikacje. Do konkursu głównego awansowało sześciu "Biało-Czerwonych". W kwalifikacjach odpadł Maciej Kot, który wciąż nie może wrócić do dawnej formy. Najlepiej z Polaków spisał się Piotr Żyła. Popularny "Wiewiór" zajął trzecie miejsce. Stoch uplasował się na ósmym miejscu, a tuż za nim sklasyfikowany został Dawid Kubacki. Pozostali Polacy zajęli odległe lokaty: Wolny 29., Hula 31., a Zniszczoł 33. Serię próbną poprzedzającą konkurs wygrał rewelacyjny Japończyk Ryoyu Kobayashi. Stoch był trzeci ex aequo z Niemcem Markusem Eisenbichlerem, a Żyła zajął piąte miejsce. Lokaty pozostałych Polaków: Kubacki 6., Wolny 14., Hula 38., Zniszczoł 41. I seria Konkurs rozpoczął się z belki numer 8. Na początek oglądaliśmy pojedynek Fina Antti Aalto i Szwajcara Simona Ammanna. Lepszy okazał się drugi z wymienionych, który skoczył 125 m. Jego rywal wylądował pięć metrów bliżej. Ku zadowoleniu miejscowych kibiców bardzo dobry skok oddał Karl Geiger. Reprezentant gospodarzy uzyskał 129 m i pokazał, że można skakać daleko mimo trudnych warunków atmosferycznych. Zwłaszcza zmienny wiatr dawał się skoczkom we znaki. Tuż po Geigerze na belce usiadł Wolny. Nie była to udana próba - tylko 116 m (110,1 pkt). Nasz zawodnik musiał czekać na to, co zrobi rywal Niemiec Felix Hoffmann. On skoczył dwa metry bliżej, a to oznacza, że Wolny jako pierwszy z Polaków awansował do finału. Euforię wśród kibiców wywołał Eisenbichler, który poszybował na 133 m i z notą 144,5 pkt objął prowadzenie. Nie popisał się Hula. 113,5 m to było zdecydowanie za mało, żeby myśleć o drugiej serii. Wykorzystał to Hayboeck. Austriak też nie zachwycił, ale 118,5 m wystarczyło, żeby pokonać Hulę. Z wiatrem wiejącym w plecy nie poradził sobie Zniszczoł. Wprawdzie dostał blisko 10 pkt rekompensaty, ale skoczył 114,5 m. Dużo dalej, bo na 124. metrze, lądował przeciwnik Zniszczoła Klimow i to jego zobaczyliśmy w finale. W dalszym ciągu liderem był Eisenbichler. Do wyniku Niemca przez długi czas nikt się nie zbliżył. Drugi wówczas Norweg Robert Johansson skoczył cztery metry bliżej (139,1 pkt). Do niespodzianki doszło w rywalizacji Niemca Andreasa Wellingera z Austriakiem Markusem Schiffnerem. Faworyt gospodarzy miał krótki skok (114,5 m) i jeszcze upadł po wylądowaniu. Schiffner uzyskał 119,5 m.Z roli faworyta wywiązał się Kubacki. Polak bez problemów poradził sobie z Lukasem Hlavą skacząc na 128,5 m (132,3 pkt). Czech tylko 109 m. Podobnie jak Kubacki, bez problemów do finału awansował Stoch, choć Kilian Peier zawiesił wysoko poprzeczkę liderowi Orłów. Szwajcar skoczył 123 m, ale mistrz z Zębu poszybował cztery metry dalej i z notą 134,7 pkt plasował się na czwartym miejscu. Tuż za nim był Kubacki. W końcu granicę 130 metrów przekroczył Norweg Andreas Stjernen. Jego skok na 132,5 m dał mu pozycję wicelidera. W następnej parze zmierzyli się Piotr Żyła i Norweg Johann Andre Forfang. "Wiewiór" wyrównał osiągnięcie Eisenbichlera (133 m), ale miał niższą rekompensatę za wiatr. Pokonał Forfanga, który miał 125 m i oczywiście awansował do finałowej serii. Żyła z notą 139,3 pkt był wówczas trzeci za Eisenbichlerem i Stjernenem. Fantastycznie zaprezentował się Kobayashi. Rewelacyjny w tym sezonie Japończyk nie dał żadnych szans rywalom. Lider PŚ poszybował aż na 138,5 m i z notą 147,2 pkt prowadził po pierwszej serii. Zwycięzca kwalifikacji Kraft uzyskał 131 m, co dało mu ósme miejsce.Najwyżej z Polaków sklasyfikowany był Żyła, który zajmował czwartą lokatę. Stoch był 9., a "oczko" niżej Kubacki. Z "Biało-Czerwonych" do finału awansował jeszcze Wolny. Hula i Zniszczoł odpadli z dalszej rywalizacji. II seria Finał rozpoczął Wolny. W drugiej serii skoczył tylko metr dalej niż w pierwszej (117 m), ale warunki były trudne, co pokazały kolejne próby. Wolny wyprzedził czterech zawodników. Jako pierwszy granicę 120 metrów przekroczył Peter Prevc. Próba Słoweńca na 122,5 m dała mu pozycje lidera. Nie na długo, bo zmienił go Niemiec Richard Freitag. Reprezentant gospodarzy skoczył tyle samo, co Prevc, ale przewaga z pierwszej serii wystarczyła do objęcia prowadzenia. Swoje próby oddawali coraz lepsi zawodnicy i wiadomo było, że Freitag wcześniej czy później zostanie wyprzedzony. Dokonał tego Japończyk Yukiya Sato (124,5 m), ale za moment ładny skok oddał Czech Roman Koudelka (129 m). Po skokach 20 zawodników liderem w dalszym ciągu był Koudelka. Liczyliśmy na to, że Kubacki zastąpi Czecha i tak też się stało. Polak pofrunął aż na 133,5 m. Z łączną notą 269,8 pkt został nowym liderem. Tuż po Kubackim na belce usiadł Stoch. Wiatr jednak przybrał na sile i mistrz z Zęby musiał poczekać. W końcu ruszył. Stoch wylądował na 131. metrze i przegrał z Kubackim (267,6 pkt). Sytuacja na czele szybko się zmieniła za sprawą Krafta. Austriak skoczył metr dalej od Kubackiego i z łączną notą 280,5 pkt objął prowadzenie. Stocha z trzeciego miejsca zepchnął Johansson po skoku na 125 m. Z Polaków pozostał jeszcze Żyła, który miał szansę na podium. "Wiewiór" jednak uzyskał 126,5 m (268,3 pkt), co dawało mu w tym momencie trzecie miejsce za Kraftem i Kubackim. Presję wytrzymał Stjernen, którego 131 m wprawdzie nie dało pozycji lidera, ale wskoczył na drugie miejsce. Niemieccy kibice oszaleli z radości, kiedy Eisenbichler oddał bardzo dobry skok na 129 m i to wystarczyło, żeby został liderem z notą 281,9 pkt. Wszystko zależało teraz od tego, co zrobi Kobayashi. Japończyk nie zachwycił jak w pierwszej serii, bo uzyskał 126,5 m, ale wygrał z Eisenbichlerem o 0,4 pkt. Na najniższym stopniu podium stanął Kraft.Najlepszy z Polaków Kubacki zajął 5. miejsce. Tuż za nim uplasował się Żyła. Stoch był ósmy. Wolny został sklasyfikowany na 26. pozycji. Impreza tradycyjnie rozgrywana jest na dwóch skoczniach w Niemczech (w Oberstdorfie i Garmisch-Partenkirchen) i dwóch w Austrii (w Innsbrucku i Bischofshofen). Dwie poprzednie edycje wygrał Stoch. Zwłaszcza rok temu trzykrotny mistrz olimpijski pokazał wielką klasę. Jako drugi zawodnik w historii wygrał wszystkie cztery konkursy TCS. Wcześniej takiej sztuki dokonał jedynie Niemiec Sven Hannawald. RK