Wszystko wskazuje na to, że w niedzielę Kobayashi zostanie triumfatorem prestiżowego turnieju. Co więcej, może wygrać wszystkie cztery konkursy jednej edycji jako trzeci w historii. Rok temu dokonał tego Kamil Stoch, a w 2002 roku Niemiec Sven Hannawald. Polacy nie zachwycają, choć Stoch ma przebłyski bardzo dobrych skoków i jest czwarty w klasyfikacji generalnej. "Niestety, to nie był udany konkurs dla polskich skoczków. Wiatr kręcił, niski rozbieg nie ułatwiał sprawy i mamy kilka zaskakujących rozstrzygnięć" - komentował Adam Małysz piątkowy konkurs w Innsbrucku, w którym najlepszy z Polaków Stoch był piąty. "W tych okolicznościach najlepiej z naszych poradził sobie Kamil, który awansował w klasyfikacji Turnieju Czterech Skoczni. Szkoda, że Dawid i Piotrek stracili szansę na walkę o czołowe miejsca w klasyfikacji końcowej" - podkreślił Orzeł z Wisły we wpisie na Facebooku. Ktoś może zatrzymać rozpędzonego Japończyka? "Ryoyu Kobayashi skacze niesamowicie, jakby w swojej lidze i zdecydowanie poza zasięgiem rywali. Wygraną w całej imprezie zabierze mu tylko katastrofa. Pytanie, czy Japończyk zdoła wygrać również w czwartym z konkursów Vierschanzentournee. On powinien dać radę, zatrzymać może go chyba tylko pogoda" - mówi Małysz. Ostatni konkurs w niedzielę o 17. WS