Długopolski przyznał, że stawka, o jaką walczył skoczek z Zębu, spowodowała, że bardzo przeżywał ostatnią odsłonę TCS. "Z drugiej strony byłem pewien, że Kamilowi, który jest teraz w wysokiej formie i ma mocną psychikę, przeszkodzić mogły jedynie paskudne warunki. Wszystko jednak "zagrało" i mamy pierwszego w historii Polski i drugiego skoczka na świecie po Niemcu Svenie Hannavaldzie, który wygrał wszystkie cztery konkursy" - cieszył się były skoczek i specjalista kombinacji norweskiej. Według niego, gdyby takim opanowaniem emocji dysponował Dawid Kubacki, to również i on stanąłby na podium TCS. "Formę ma taką, że mógłby osiągać wielkie wyniki, ale moim zdaniem zjadają go niestety emocje. Gdy to opanuje, a dyspozycja pozostanie, będzie wygrywał" - ocenił występy zawodnika TS Wisła Zakopane, który ostatecznie zajął w całym cyklu szóste miejsce. Kolejny weekend to konkursy Pucharu Świata na mamucim obiekcie w austriackim Tauplitz-Bad Mitterndorf. "Oczywiście tak wybitny trener jak Stefan Horngacher zadba o wszystko jak należy, ale ja stawiałbym teraz na porządny odpoczynek dla Kamila - jakiś ciepły klimat i całkowite oderwanie się od sportu. Jeżeli nie teraz, to np. po Zakopanem. Wiem, że to byłaby trudna decyzja, ale może warto ją podjąć?" - zastanawiał się trener AZS Zakopane. Czy jednak nie byłoby to zbyt ryzykowne posunięcie w momencie, gdy lider polskiej ekipy objął także prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata? "Tak robili najwięksi mistrzowie np. Austriacy. Przed najważniejszą imprezą jechali na kilka dni gdzieś, gdzie nie ma śniegu i wracali wręcz odrodzeni nie tylko zdobywając medale, ale i także nadrabiając z powodzeniem punkty stracone podczas nieobecności. Trzeba pamiętać, że celem głównym są lutowe igrzyska olimpijskie w Korei Płd., na których Kamil w obecnej dyspozycji może bez problemu powtórzyć jeden, a może i oba złota z Soczi. To duże wyzwanie i taka świeżość na pewno bardzo by mu się przydała" - zauważył. Dwukrotnego olimpijczyka denerwuje często powtarzane stwierdzenie, że Stoch już nic nie musi, ponieważ ma na swoim koncie niemal wszystkie tytuły i medale, oprócz tych w lotach narciarskich. "A jakiż byłby w tym momencie sens dalszych startów!? Przecież sportowiec, który kocha to, co robi, za każdym razem daje z siebie wszystko, dążąc do kolejnych celów i to bez względu na to, czy ma jeden, czy sto krążków. A te w lotach być może wywalczy np. za dwa tygodnie podczas mistrzostw świata w Oberstdorfie" - podsumował Długopolski.