W kwalifikacjach najlepiej spisał się Kubacki, który zajął siódme miejsce. Wygrał lider klasyfikacji generalnej Japończyk Ryoyu Kobayashi. Czwartkowe zmagania w rozmowie z Polskim Radiem ocenił były reprezentant Polski, Jakub Kot. - Wyniki pozostawiają wiele do życzenia, ale skoki nie są złe. Wiaterek mocno kręcił, prognozy też nie są ciekawe i bardziej tu upatrywałbym się przyczyn. To będzie niesamowity konkurs. Prognozowane są śnieżyca i wiatr. Przy zmiennych warunkach mogą zawieźć ci, którzy się liczyli. Nie liczę oczywiście Kobayashiego, który jest poza zasięgiem, ale za nim mogą już być duże roszady i duże straty punktowe, więc wszystko jeszcze może wywrócić się do góry nogami - powiedział. Jakub Kot przyznał, że jest spokojny o dyspozycję Polaków. - To nie jest tak, że jak żadnego nie ma w trójce, to nagle wszyscy stracili formę. Z dnia na dzień nie da się jej stracić. Te skoki są dobre. Oczywiście chcielibyśmy, aby te wyniki przełożyły się na miejsca, ale na przykład widziałem skok Kamila Stocha. Miał bardzo trudne warunki, boczny wiatr, który nie jest zaliczany do tych przeliczników, które czasem nie odzwierciedlają rzeczywistych warunków. Ten system nie jest doskonały. Trzeba mieć dużo szczęścia i trafić z formą, a forma jest, co pokazał ostatnio Dawid Kubacki. Kamil też był w czołówce, dalej liczy się również Piotrek Żyła. Wiemy też, jak nasi zawodnicy traktują kwalifikacje - zaznaczył. W tym sezonie poza zasięgiem wydaje się być lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i Turnieju Czterech Skoczni, Ryoyu Kobayashi. - Trudno nagle stracić formę, ale oczywiście ten kryzys musi w końcu kiedyś przyjść. To nie jest maszyna, choć na razie się tak zachowuje, bo skacze niewiarygodnie. Patrzeć na niego, na to jak szybko przechodzi do fazy lotu i jak radzi sobie w powietrzu, to prawdziwa przyjemność. Na razie skacze chyba idealnie - podkreślił Jakub Kot. Były reprezentant Polski dodał, że choć niektórzy rywale skaczą nieco lepiej od Polaków, to naszych zawodników jest najwięcej w czołówce. - Kubacki, Stoch i Żyła to jest trójka na poziomie czołówki Pucharu Świata. Mamy taki komfort, że jeśli jeden ma gorszy dzień, dwaj inni mogą go zastąpić. Takiej trójki nie ma nikt w Pucharze Świata. To jest na pewno na plus. - Za nimi jest Jakub Wolny, który miał na przykład świetny wynik w Garmisch-Partenkirchen i jego skoki naprawdę nie są złe, a czasami wręcz ma naprawdę dobre próby i stać go nawet na walkę o dziesiątkę. Od tej grupy nieco odstają Stefan Hula, który na razie się męczy, Aleksander Zniszczoł, który dołączył z Pucharu Kontynentalnego, więc nie możemy mieć w stosunku do niego jakichś większych wymagań, a także Maciek Kot. On też męczy się niemiłosiernie i jest w tej grupie pościgowej, która na razie nie może się pozbierać. Potrafi skakać nieźle na treningach, ale w kwalifikacjach czy w konkursach nie ma już tej swobody i brakuje mu pewności siebie - zakończył Jakub Kot. W pierwszej serii, odbywającej się systemem KO, rywalem Kubackiego będzie Słoweniec Rok Justin. Stoch zmierzy się z Austriakiem Clemensem Aignerem, Wolny z Bułgarem Władimirem Zografskim, Żyła ze Słoweńcem Timim Zajcem, a Hula z Finem Anttim Aalto. W klasyfikacji generalnej Turnieju Czterech Skoczni Kobayashi ma 2,3 punktu przewagi nad Niemcem Marcusem Eisenbichlerem. Trzeci jest Dawid Kubacki, a w pierwszej dziesiątce są jeszcze szósty Kamil Stoch i ósmy Piotr Żyła. Początek pierwszej serii piątkowego konkursu w Innsbrucku o godz. 14.00.