Hannawald jest jedynym zawodnikiem w historii, któremu udało się wygrać wszystkie cztery konkursy zaliczane do Turnieju Czterech Skoczni. - Czy myślę, że ktoś w tym roku zgarnie całą pulę? Nie wiem, ale oczywiście może się to wydarzyć. To jest sport i trzeba się z tym liczyć. Ale jeśli komuś ma się to udać, to tylko Schlierenzauerowi - ocenił w rozmowie z niemieckim portalem sport1.de. Niemiec jest zdania, że lider Pucharu Świata Stoch nie jest w stanie wygrać czterech konkursów, a także nie jest przekonany co do jego szans na końcowe zwycięstwo. - Oczywiście Polak jest jednym z faworytów. Inaczej być nie może, bo prezentuje bardzo dobrą formę. Turniej Czterech Skoczni to jednak bardzo specyficzny cykl. Nie ma tygodniowego odpoczynku po każdym konkursie, wszystko dzieje się bardzo szybko. Nie ma czasu na regenerację. W krótkim czasie trzeba oddać osiem naprawdę dobrych skoków. Na razie wygląda na to, że właśnie Stoch powinien brylować, ale... - ocenił Hannawald. I właśnie to "ale" sprawia, że Niemiec postawiłby na Schlierenzauera. - W tym sezonie nie było jeszcze żadnych zawodów, w których wszyscy skoczkowie mieliby równe szanse. Także dlatego uważam, że Austriak ma największe - dodał. Hannawald, który niegdyś był jednym z największych rywali Adama Małysza, liczy także na niespodzianki. A jedną z nich, jego zdaniem, może sprawić inny reprezentant Polski Ziobro, który niedawno wygrał zawody w Engelbergu. - Trzeba o nim wspomnieć, bo zaskoczył nas wszystkich i jest zdolny do kolejnych takich występów. Zrobił wspaniałe wrażenie, a to co pokazał, to światowy poziom. Cała kadra Polaków zrobiła olbrzymi postęp - ocenił. Pierwszy konkurs TCS zaplanowany jest na godz. 16.30 na Schattenberg-Schanze w Oberstdorfie. W Nowy Rok zawodnicy spotykają się na skoczni olimpijskiej w Garmisch-Partenkirchen. Pierwsze zawody w Austrii, w Innsbrucku, odbędą się 4 stycznia. To najmniejsza ze wszystkich czterech skoczni. Rywalizacja zakończy się 6 stycznia w Bischofshofen.