Zimowa karuzela Pucharu Świata nabiera tempa. Po konkursach w Sapporo wielu kibiców zadaje sobie pytanie, czy Ryoyu Kobayashi nadal będzie prezentował tak wysoką dyspozycję, jak miało to miejsce w ostatnich dniach. Japończyk był jednym z głównych bohaterów rywalizacji na Okurayamie. Niespodziewanie zaskoczył wszystkich swoją formą. Przed własną publicznością zaprezentował się również weteran tej dyscypliny, Noriaki Kasai. Jego powrót cieszył się ogromnym zainteresowaniem zarówno mediów, jak i kibiców. Niestety nie udało mu się wywalczyć ani jednego punktu w zawodach. 50-latek nie znalazł się w składzie na kolejne konkursy. Szansę dostał zaś Taku Takeuchi. Będzie musiał on jednak wyłożyć niemałe pieniądze w Austrii. Zaskakująca decyzja Stefana Horngachera. Geiger i Raimund odsunięci, nie wystąpią w najbliższym konkursie PŚ w Bad Mitterndorf Wielki powrót Taku Takeuchiego do PŚ. Pojawił się jednak problem 35-latek zastąpi w ten weekend Junshiro Kobayashiego, który w tym sezonie spisuje się poniżej oczekiwań. Brat Ryoyu postanowił zostać w kraju i spokojnie potrenować. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich z Sochi ma okazję zdobyć swoje pierwsze punkty Pucharu Świata w tym roku. W Japonii nie znalazł się ani razu w "TOP30". Jak donosi lokalny portal "jiji.com", zgodnie z obowiązującymi w Japonii przepisami, 35-latek musi sam pokryć koszty wyjazdu na loty do Bad Mitterndorf, z wyłączeniem opłat hotelowych. Takeuchi nie punktował ani razu w poprzednim sezonie, dlatego też musi zapłacić z własnej kieszeni. Oprócz niego, w Austrii skakać bedzie również Ryoyu Kobayashi, Naoki Nakamura, Ren Nikaido, Yukiya Sato i Keiichi Sato. Konkursy indywidualne zaplanowano na sobotę i niedzielę (28 i 29 stycznia). Paweł Wąsek pokazał, co robi po powrocie z Sapporo. Zaskakujący pomysł skoczka