Nowy sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich zbliża się wielkimi krokami. Inaugurację zaplanowano na weekend 25-26 listopada w Ruce. Thomas Thurnbichler postanowił, że do Finlandii pojadą Dawid Kubacki, Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł. Skład grupy raczej nikogo nie zaskoczył i żadną nowością nie jest. Modyfikacją kwot startowych (od teraz będzie można wystawić maksymalnie sześciu zawodników) wymuszono za to zmiany w strategii. O rewolucji w regulaminie wypowiadał się też Adam Małysz. Sygnalizował, że nie spodziewa się już żadnych dalszych przełomowych decyzji. "Ten rok jest dosyć ciężki, dlatego że FIS tak mocno ograniczył i tak dużo przepisów wprowadził, które nie są w stanie nam pomóc, a zawsze przeszkodzić, więc jako takich zmian dużych na pewno nie będzie" - mówił w "Dzień dobry TVN". Przy okazji wizyty w telewizyjnym studiu podzielił się również opinią na temat możliwych zaskoczeń, które mogą zaserwować inne reprezentacje i ich sztaby. "Jeśli chodzi o jakieś nowinki, to musimy poczekać, czy ktoś wyskoczy z czymś. Wątpię, bo zazwyczaj takie nowinki pojawiają się przed jakąś główną imprezą, a w tym roku mamy tylko mistrzostwa świata w lotach narciarskich" - wyjaśniał. A to właśnie nowinki, zwłaszcza sprzętowe, często rozgrzewają kibiców i ekspertów. W zeszłym roku głośno było o dyskwalifikacji Stefana Huli i Piotra Żyły z konkursu PŚ w Willingen. Powód? Nieregulaminowe buty. "Chodziło o różnicę grubości między ścianką zewnętrzną i wewnętrzną butów. Podobno protest złożył Stefan Horngacher" - wyjaśniał wówczas w TVP Sport Jan Winkiel, sekretarz generalny PZN. Ale to był tylko przedsmak międzynarodowej afery. Niespełna 12 miesięcy później prawdziwą burzę wywołał... kombinezon Żyły. Można było odnieść wrażenie, że reagowali absolutnie wszyscy. Głos zabierał także, w rozmowie z Interią Sport, sam zainteresowany. Najnowsze wieści o stanie zdrowia Dawida Kubackiego. Sam potwierdza słowa Thomasa Thurnbichlera Piotr Żyła zareagował na aferę z kombinezonem. "Trochę chyba przesadziłem z radością" Zeszłoroczny konkurs w Oberstdorfie, w ramach Turnieju Czterech Skoczni, był świetny w wykonaniu Piotra Żyły. Oddał dwa dalekie skoki, które dały mu drugie miejsce, zaraz za Halvorem Egnerem Granerudem (który później ostatecznie wygrał cały cykl). Po wszystkim Polak nie krył radości i ekspresyjnie fetował sukces. Niedługo po konkursie zauważono uchybienie, które mogło doprowadzić do dyskwalifikacji. "Gdy Piotrek wylądował, miał przy szyi rozpięty zamek w kombinezonie. Na rozbiegu jeszcze wszystko było okej, ale już gdy ściskał się z Dawidem, widać to było wyraźnie na ekranach" - mówiła Agnieszka Baczkowska, kontrolerka sprzętu w żeńskim Pucharze Świata, cytowana przez TVP. Protestu, który regulaminowo powinien wpłynąć do 15 minut po zakończonych zawodach, nie było, ale i tak zrobiła się afera. W końcu zareagował sam zainteresowany. "Z mojej perspektywy wyglądało to tak, że gdzieś faktycznie miałem zapięty ten kombinezon. I trochę chyba przesadziłem z radością i gdzieś musiał się po prostu przy tym wszystkim rozsunąć. W tym momencie to nawet nie wiedziałem, co się dzieje" - tłumaczył dla Interii Sport. Już koniec domysłów, Piotr Żyła oficjalnie potwierdza na wizji. "Odebrać Kryształową Kulę" Nie tylko niedopięty kombinezon. Burza w środowisku skoków narciarskich Takie postawienie sprawy wcale nie zakończyło dyskusji. Wręcz przeciwnie, ta rozgorzała na dobre. Mówiono już nie tylko o rozpiętym kostiumie Żyły. Były czeski skoczek Viktor Polasek sugerował, że w ogóle kombinezon Polaka był zbyt szeroki i niekoniecznie powinien być dopuszczony. Temat podłapał też Andreas Stjernen. "Byłoby błędem powiedzieć, że kombinezon jest nielegalny, gdy przechodzi przez każdą kontrolę. Wygląda jednak na to, że kiedy Żyła rozkłada nogi do lotu, to strój się rozciąga. Gdy ląduje i ma nogi ustawione naturalnie, to znowu kombinezon idzie w górę. Polska na pewno znalazła dobry sposób na uszycie stroju" - zaznaczał. Wątpliwość zgłosił jeszcze Janne Ahonen. Opublikował dwie fotografie - jedną starą, drugą nową - i je porównał. "Wymagania i zasady bardzo się zmieniły od momentu tego starszego zdjęcia (…). Krocze w kombinezonie powinno znajdować się zdecydowanie wyżej. Co mogę na ten temat powiedzieć to to, że obecna kontrola albo jest do niczego, albo my kiedyś byliśmy głupi" - opisywał w mediach społecznościowych. Kilka tygodni później w mediach głośno było o artykule na podstawie wywiadu, jakiego udzielił szwajcarskiemu "Blickowi" anonimowy skoczek. Prosto z mostu mówił, że obecnie na skoczniach "praktycznie wszyscy oszukują" i opisał, w jaki sposób i on stara się przechytrzyć kontrolera sprzętu. W tekście padło nazwisko Piotra Żyły. Skandal w skokach przybiera na sile. Dostało się Piotrowi Żyle, a to nie koniec. "Austriacy zaczęli" Kontrowersje wokół Karla Geigera. "To nie jest ok" To była pierwsza tego typu burza wokół polskiego skoczka. Ale nie tylko jego kombinezon wzbudził kontrowersje. Podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie głośno było o rzekomo zbyt obszernym stroju Karla Geigera, w którym Niemiec zepchnął z podium Kamila Stocha i wywalczył brązowy medal w indywidualnym konkursie na skoczni dużej. Sam zainteresowany nie miał sobie niczego do zarzucenia. "Nigdy w życiu nie byłem zdyskwalifikowany. Dziś też dwukrotnie mnie kontrolowano, wszystko zostało dokładnie zmierzone. Kombinezon nie był za duży. A w jednym miejscu był nawet za ciasny" - mówił dla norweskich mediów. Dziennikarz TVP Sport Filip Czyszanowski, który w sieci udostępnił stopklatkę z kombinezonem Geigera, na wizji dopytywał Dawida Kubackiego, co ten sądzi o całej sytuacji. Początkowo skoczek kluczył i nie chciał wprost wyrazić swojej opinii. "Widziałem. Co ja się będę doktoryzował. Oczy masz?" - zwrócił się do reportera. A potem uciął temat, krótko sygnalizując, jakie nastroje panują w polskiej kadrze. Dyskusję zamknął amerykański skoczek, Kevin Bickner. Przyznał, że widział fotografię z Karlem i jego strojem w roli głównej. "To absurdalne. Każdy zespół działa na granicy przepisów, ale trzeba najpierw tę granicę wyznaczyć. Nie trzeba sprawdzać Geigera, żeby wiedzieć, że to nie jest ok" - podsumował. Niesamowite słowa Kamila Stocha na temat żony. "Robi piękne rzeczy"