Zanim Polskę ogarnęła “Małyszomania", a Adam Małysz stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w Polsce, skoczek z Wisły na własnej skórze przekonał się, jak trudno jest zarobić godziwe pieniądze w skokach narciarskich będąc młodym zawodnikiem. Sytuacja materialna Małyszów na przełomie wieków nie była najlepsza, a przyszły prezes Polskiego Związku Narciarskiego, jako głowa rodziny musiał zastanowić się nad tym, jak zaopiekować się żoną i dopiero co narodzoną córeczką. Adam Małysz fizyczną pracą chciał utrzymać żonę i dziecko. Takie zdobył wykształcenie Jak wyznał po latach, w serialu dokumentalnym “Skoczkowie", chciał on nawet porzucić skoki narciarskie i iść do normalnej pracy zgodnie ze swoim zawodem wiedząc, że będzie niełatwa praca fizyczna. Adam Małysz uczęszczał do Zasadniczej Szkoły Zawodowej w Ustroniu i z pewnością nie spodziewał się wtedy, jaka przyszłość jeszcze przed nim - łącznie z prezesurą w PZN i studiami, które ukończy kilkanaście lat później. Kłopoty Lewandowskiego. Gruchnęły wieści z Barcelony. Koniec marzeń? Na to wygląda - Był taki moment, że on rzeczywiście chciał skończyć trenować. Powiedział "A, już nie chcę. Pójdę po prostu klepać dachy". To był ciężki okres, byliśmy dopiero co po ślubie - relacjonowała małżonka skoczka, Izabela Małysz. Ostatecznie, jak dobrze wiemy, Małysz nie zrezygnował ze skoków, stając się później jedną z ikon dyscypliny, co pozwoliło mu zadbać o przyszłość swojej rodziny. “Małyszomania", która rozpoczęła się w Polsce na początku XXI wieku znacznie pomogła mu w karierze i poprawieniu sytuacji finansowej, również dzięki licznym reklamom i sponsorom.