Jeszcze we wtorek informowaliśmy o tym, że zawody FIS Cup i Pucharu Kontynentalnego w Zakopanem są mocno zagrożone. Wszystko dlatego, że Wielka Krokiew im. Stanisława Marusarza po prostu spłynęła. Na obiekcie nie ma już grama śniegu. Stąd obawy o przeprowadzenie konkursów. Wysokie temperatury i ekonomia sprawiają, że nie będzie już możliwości naśnieżenia obiektu. Wraca temat zatrudnienia w Polsce Alexandra Stoeckla. PZN sonduje taką możliwość Takie rzeczy tylko w Polsce. Zakopane stanie na głowie, by zrobić zawody w skokach W grę wchodziło zatem przeprowadzenie zawodów w formie hybrydowej, która swego czasu była już testowana w czasie Pucharu Świata w Wiśle. Tyle że tym razem na wybiegu skoczni zalega zbyt dużo wody i bardzo szybko skoczkowie, zamiast hamować na trawie, zaczęliby się taplać w błocie. W środę odbyły się rozmowy Polskiego Związku Narciarskiego z Centralnym Ośrodkiem Sportu w Zakopanem. - Nie chcemy odwoływać konkursów. Zależy nam na tym, by je przeprowadzić, bo to są konkursy telewizyjne. Walczymy o to, by zawody odbyły się w formule hybrydowej - powiedział we wtorek Jan Winkiel, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego, w rozmowie z Interia Sport. Rozmowy przyniosły zadowalające efekty, a co najważniejsze na nowy pomysł przystała Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS). Polska znowu będzie pionierem w takiej rywalizacji. - Niestety ocieplenie klimatu i słabe zimy w całej Europie pokazują, że jeśli zawody są planowane na listopad i marzec, to trzeba się liczyć z tym, że ich przeprowadzenie będzie możliwe tylko w hybrydowej formule - dodał. Nasz kraj po raz kolejny pokazuje, że w organizacji imprez nie ma sobie równych. Tak było choćby ostatnio w snowboardzie. W Krynicy-Zdroju odbywał się Puchar Świata. W wielu krajach, ze względu na panujące warunki, zawody zostałyby odwołane jeszcze przed czasem. Tymczasem ludzie z PZN dzielnie walczyli do ostatnich minut, by to historyczne wydarzenie doszło do skutku.