Nowe zasady wywołały w ostatnich tygodniach burzę. Okrojenie kwot startowych sprawiło, że do Finlandii nie pojechali m.in. Markus Einsebichler, Robert Johansson, Lovro Kos, czy Maciej Kot, którzy byliby zapewne skoczkami mogącymi liczyć na powołanie od swoich trenerów. Na skutek reformy wszyscy obejrzeli jednak inauguracyjne konkursy w telewizji i wcale nie jest powiedziane, że szybko wrócą w komplecie do Pucharu Świata - wewnętrzna walka o miejsce w danej reprezentacji będzie w tym roku wyjątkowo zacięta. Wprowadzona reforma sprawiła zarazem, że w inauguracyjnych zawodach w Ruce wzięło udział mało skoczków - w kwalifikacjach do pierwszego konkursu wystartowało ich 58, a do niedzielnego już tylko 54. W przeszłości inauguracja cieszyła się zwykle dużym zainteresowaniem, ale tym razem mniejsze kwoty startowe sprawiły, że listy startowe były wyraźnie skromniejsze. Już dziś nie brak opinii, że niedługo może dojść do sytuacji, gdy nie będzie po co rozgrywać kwalifikacji, bo na któreś zawody zgłosi się mniej niż 50 zawodników. Zawstydził skoczków. Oszałamiający rekord, chcą dla niego "dzikiej karty" Nowe kwoty startowe miały być jednak zachętą i ułatwieniem dla państw mniej znaczących w świecie skoków. Do Ruki mimo to nie przyjechali oni wcale licznej niż zwykle - na starcie zabrakło m.in. Kazachów, zwykle często biorących udział w Pucharze Świata. Do głosu doszli Amerykanie, Finowie i Włosi Nie znaczy to jednak, że na zmianach nikt nie zyskał. Po inauguracji w Ruce powody do zadowolenia mogą mieć przedstawiciele trzech państw, które niezbyt regularnie punktowały w poprzednich latach. Już na tak wczesnym etapie sezonu punkty Pucharu Świata ma aż trzech Włochów, w tym zupełny debiutant w Pucharze Świata, jakim jest mało znany Andrea Campregher. Po Ruce punktami może się pochwalić także dwóch Amerykanów, m.in. 18-letni Tate Frantz, również debiutujący w zawodach tej rangi. Inauguracja przyniosła miejsca w czołowej trzydziestce także trójce Finów, którzy w ostatnich latach przeżywali wielki kryzys i nierzadko musieli godzić z brakiem jakiegokolwiek zawodnika z punktami. Zmiany w kwotach startowych wyraźnie skróciły listy startowe i sprawiły, że kilku dobrych zawodników nie ma miejsca w Pucharze Świata - to niewątpliwy minus reformy. Po stronie plusów można jednak zapisać dojście do głosu wspomnianych Amerykanów, Włochów i Finów, dotąd rzadko cieszących się z możliwości oddawania skoków w drugiej serii. Kryzys w kadrze skoczków. Zawodnicy mają zastrzeżenia do trenera „As Sportu 2023”. Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu