W niedzielnym konkursie w Willingen Dawid Kubacki zajął 17. miejsce, co spowodowało, że jego straty do prowadzącego w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Halvora Egnera Graneruda zwiększyły się do 238 punktów. Z takiego obrotu spraw zadowolenia nie kryją Norwegowie. Zdaniem tamtejszej prasy tylko coś bardzo zaskakującego mogłoby sprawić, że ich reprezentant nie sięgnie w tym roku po Kryształową Kulę. "Wiele musi się nie udać, aby nie wygrał całego Pucharu Świata" - opisuje "Verdens Gang". Ale Polak już kiedyś udowodnił, że można spodziewać się po nim niespodziewanego. 6 lutego mija rok odkąd zdobył brązowy medal igrzysk olimpijskich w Pekinie w rywalizacji na normalnej skoczni. Wówczas przed konkursem także mało kto na niego stawiał. Jego wcześniejsze wyniki nie zwiastowały takiego sukcesu. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata był wówczas na odległym na 37. miejscu, a tuż przed wyjazdem do Chin przechodził zachorowanie na COVID-19. Zresztą już podczas zawodów w Pekinie to nie on rozbudził największe medalowe nadzieje Polaków. Po serii próbnej i pierwszej serii konkursowej był 8. Wyżej notowano Piotra Żyłę (3. pozycja w serii próbnej) i Kamila Stocha (3. pozycja po pierwszej serii). W serii finałowej "Mustaf" ruszył do ataku. Dzięki próbie na 103 metry awansował na 3. miejsce i już go nie oddał. Uzyskał łączną notę 265.9 punktu i stanął na trzecim stopniu podium. Musiał uznać wyższość jedynie Manuela Fettnera i zwycięzcy Ryoyu Kobayashiego. Co się dzieje z polskimi skoczkami? "Dawidowi spada biodro, a Kamil skacze bez nóg" Brązowy medal olimpijski Dawida Kubackiego. To były niezapomniane chwile! "Wspaniały skok! Mistrz pozostaje mistrzem" Po oddaniu finałowego skoku na skoczni normalnej Kubacki wykonał wówczas charakterystyczny dla siebie gest. Zadowolony uniósł do góry zaciśnięte pięści. Już wtedy czuł, że za nim doskonała próba. "Pięknie poleciał! Wspaniały skok Dawida! Ha, ha! A więc mistrz pozostaje mistrzem. Wystarczyło 102, a on skoczył 103 metry. Wyprzedza Anze Laniska! To może być kluczowa historia!" - ekscytował się na antenie TVP Przemysław Babiarz. Trudno się dziwić, że tama emocji puściła. To nie był koniec miłych niespodzianek. Dwa dni później podczas ceremonii dekoracyjnej skoczek miał przyjemność odebrać medal z rąk legendy polskiego kolarstwa, niegdysiejszej wicemistrzyni olimpijskiej, Mai Włoszczowskiej. Kubacki poczuł się zaszczycony, o czym mówił wówczas przed kamerą TVP Sport. Skandal w świecie skoków, pada przykład Piotra Żyły. "Praktycznie wszyscy oszukują" Terminarz Pucharu Świata. Kiedy następne skoki? Dawida Kubackiego i spółkę będzie można oglądać przy okazji następnego konkursu w skokach narciarskich. Tym razem skoczków czeka rywalizacja w ramach PŚ w Lake Placid. W sobotę 11 lutego o godzinie 16.00 odbędzie się pierwszy konkurs indywidualny. Drugi zaplanowano na niedzielę 12 lutego na godzinę 16.15. Wśród reprezentantów Polski zabraknie Kamila Stocha, który decyzją sztabu szkoleniowego z Thomasem Thurnbichlerem na czele zostanie w Polsce, by odpocząć. "W zaistniałej sytuacji uważam, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Na pewno wyjdzie mi to na dobre. Wierzę w to, że chwila oddechu, odpoczynku, wyciszenie się dadzą naprawdę pozytywny efekt. Bo to nie jest tak, że ja zapomniałem, jak się skacze" - ocenił "Orzeł z Zębu" w rozmowie z portalem skijumping.pl. Z pewnością będzie mocno trzymał kciuki za swoich kolegów z kadry. Trener nie ma wątpliwości. Chodzi o wycofanie Kamila Stocha z Pucharu Świata