Jak ocenia pan zakończony w sobotę Turniej Czterech Skoczni, jeśli chodzi o polskich zawodników? Apoloniusz Tajner: Powiedziałbym, że poczyniliśmy kroczek do przodu. To już piąty tydzień od rozpoczęcia sezonu, pamiętamy, jak bardzo skoczkowie byli zmęczeni tuż po inauguracji. Intensywny trening był przeprowadzony w zbyt małej odległości czasowej od zawodów i żeby się z tego wydobyć, złapać świeżość, potrzeba około czterech - sześciu tygodni. Teraz, jak wspomniałem, jesteśmy w piątym, więc sądzę, że na konkursy w Wiśle nasi powinni być już gotowi. Krótko mówiąc - to zmęczenie jest głównym powodem drastycznej obniżki formy? - Tak, bo ze zmęczenia biorą się błędy techniczne, niepewność i cała masa innych rzeczy, które na końcu decydują o tym, że skok jest nieudany. Nie mam bezpośredniego kontaktu z zawodnikami, ale obserwuję ich zachowanie i wypowiedzi i da się zauważyć, że już po Innsbrucku przestali narzekać, że nie wiedzą, co się dzieje. Teraz słyszymy o dobrej energii w nogach, więc wyraźnie widać, że zmienia się narracja. Uważam, że druga część sezonu zapowiada się bardzo dobrze. Niech po prostu wrócą do swojego poziomu, nie wymagam, żeby nagle osiągali życiowe wyniki. Proszę mi wierzyć, że stabilna, solidna forma wystarczy. Koszmar Niemców trwa, bolesny zwrot akcji dla drużyny Horngachera. "Jestem trochę zły" Po drugim skoku w Bischofshofen Kamil Stoch był bardzo niezadowolony. Spóźnił wyjście z progu i osunął się w klasyfikacji. To tylko wypadek przy pracy czy tutaj kadra wciąż ma wiele do poprawy? - Może Kamil po prostu liczył na więcej, ale spójrzmy szerzej: u niego od jakiegoś czasu pojawia się seria dobrych skoków. Teraz wróci do domu, będzie miał czas, aby nieco odpocząć, zregenerować się. Jak złapie tę świeżość, wszystko zacznie pracować na jego korzyść. Powtórzę - spodziewam się, że ta pozytywna zmiana rozpocznie się od zawodów w Wiśle. Wchodzimy w drugi etap sezonu i teraz wszystko będzie układało się od nowa, jeśli chodzi o formę zawodników. Jest pan krytykiem czy obrońcą Thomasa Thurnbichlera? - Thurnbichler jest bardzo zaangażowany, to trener nowej generacji, natomiast nie wiem, jak on dogaduje się ze starszymi członkami sztabu i zawodnikami, bo przecież od dwóch z nich jest młodszy. Jest też sprawa związana z asystentem, Markiem Noelke, z którego szkoleniowiec zrezygnował w trakcie sezonu. Nie wiem, jak to wygląda, nie znam szczegółów, nie chcę polemizować, ale gdyby wszystko było w porządku, nikt nie robiłby takich ruchów. Być może coś przedobrzono w przygotowaniach. Rozmawiał Jakub Żelepień, Interia