Z relacji prasowych z tamtych dni wynika, że Antoni Juroszek został znaleziony przez osobę, która udała się na poranny trening biegowy. Zobaczyła ona leżącą w śniegu postać. Od razu poinformowała służby, ale chłopak już nie żył. 15-latek miał na sobie tylko bluzę, a tymczasem 7 kwietnia 2013 roku w tej okolicy nad ranem były minus trzy stopnie Celsjusza. Juroszek został znaleziony na prywatnej posesji przy drodze prowadzącej przez przysiółek Wojtosze w Istebnej na tzw. Zaolzie. Antoni Juroszek był utalentowanym skoczkiem. "Ogromna tragedia i wielki szok" Z uwagi na wyeliminowanie podejrzeń, czy nie doszło do przestępstwa, Prokuratura Rejonowa w Cieszynie zleciła wykonanie sekcji zwłok. Ta wykazała, że przyczyną śmierci było wychłodzenie organizmu. Potwierdziły się zatem podejrzenia policji i lekarzy, których wezwano do ratowania chłopaka. Śledczy i biegli wykluczyli udział osób trzecich w śmierci 15-latka. - To była dla nas wszystkich ogromna tragedia i wielki szok. To był bardzo utalentowany skoczek. Był wówczas w czołówce w Polsce w tej kategorii wiekowej i świetnie rokował. Nie było z nim większych problemów wychowawczych. Chodził do naszej szkoły i mieszkał w internacie. Nie pamiętam, bym kiedykolwiek musiał interweniować - tak Antoniego Juroszka wspomina dzisiaj Jarosław Konior, dyrektor Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku i trener w LKS Klimczok Bystra. On o śmierci swojego ucznia dowiedział się od trenera WSS Wisła (wówczas Wisła Ustronianka) Jana Szturca. - Akurat wtedy mieliśmy studniówkę, bo w naszej szkole odbywają się one poza sezonem zimowym. Rano otrzymałem informację od trenera Jasia Szturca, że Antoś zamarzł w nocy, kiedy wracał do domu. To było niedaleko miejsca jego zamieszkania - powiedział Konior. Juroszek trenował u Szturca. Tragedia jednak przerwała jego krótką karierę. - To był naprawdę wielki talent. Zarówno do skoków narciarskich, jak i kombinacji norweskiej. Świetnie się zapowiadał. Antoś był bardzo lubiany przez wszystkich - trenerów i kolegów. Miał bardzo dobry kontakt ze wszystkimi. Zawsze jednym słowem lub uśmiechem potrafił rozbroić atmosferę. Rzadko gniewał się na kogoś. Nie miał zatargów z kolegami. Był bardzo ułożony, ale i doświadczony przez życie - opowiadał Szturc w rozmowie z Interia Sport. Piosenka na cześć Antosia. "Pisari Pisaraa" O losach zmarłego kolegi piosenkę napisał Daniel Okas. To były skoczek narciarski. Muzyką zajmuje się od kilku lat. Początkowo sam śpiewał. Ma na koncie kilka singli i wydany album. O Okasie w fińskiej muzyce zrobiło się głośno po wspólnym nagraniu z Tuuli piosenki "Justin". To w 2016 r. był wielki hit w Finlandii. Trzy lata później płyta uzyskała status złotej. Zdobył też platynową płytę. W tym także jako producent, bo to teraz jego świat. Do tego po raz pierwszy może się pochwalić też nominacją do Grammy. 22-latek na płycie "Love Damini" artysty Burna Boy był producentem, razem z fińskim kolegą "MDS" oraz nigeryjskim "Telz", piosenki "Cloak & Dagger feat. J. Hus". W 2018 roku Okas napisał piosenkę "Pisari Pisaraa" ("Kilka łez"). "Wymknąłeś się z domu w bluzie z kapturem. Kiedy zaczyna się impreza, nie możesz zostać w domu. Krótka przerwa i złe miejsce na odpoczynek. Kwietniowa noc jest taka zimna. (...) Odszedłeś za wcześnie. Gdybyś tylko szedł dalej swoją drogą, wiedziałbyś, że to nie jest takie straszne". Ta piosenka miała przestrzec innych przed tym, by nigdy nie zostawiali przyjaciół samych sobie. *** Antoni Juroszek urodził się 9 lipca 1997 roku. Mieszkał w Istebnej. Uczył się w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczyrku, a trenował w WSS Wisła (dawniej Wisła Ustronianka). Był zaliczany do ścisłej czołówki skoczków narciarskich w Polsce w swojej kategorii wiekowej. W ostatnim sezonie startów zdobył m.in. srebrny medal Ogólnopolskich Spotkań UKS-ów (nieoficjalnych mistrzostw Polski dzieci) i zajął piąte miejsce w klasyfikacji generalnej ówczesnego Lotos Cup (kategoria junior C). Zmarł 7 kwietnia 2013 roku.