Jako pierwszy z naszych reprezentantów zaprezentował się Stefan Hula. Polak wystąpił jako 19. zawodnik klasyfikacji i skoczył 119 metrów. Otrzymał notę 110,4 pkt, co w tym momencie dawało mu czwartą pozycję, wspólnie z Rosjaninem Aleksiejem Romaszowem. Potem na skoczni pojawiło się dwóch"Biało-czerwonych" z rzędu. Z numerem 29 Dawid Kubacki, który osiągnął 119,5 metra, nota 112,9 pkt. Chwilę potem Krzysztof Miętus skoczył pół metra dalej i dostał 0,6 punktu więcej. Piotr Żyła, największy żartowniś w reprezentacji Polski, wylądował na 122. metrze i otrzymał notę 116,4 punktu. Ostatnim z naszych zawodników, który musiał się kwalifikować był Maciej Kot. On także nie zawiódł, skoczył 125 metrów i z notą 123,1 pkt pewnie zakwalifikował się do wtorkowego konkursu. Poniedziałkowe kwalifikacje wygrał Peter Prevc. Słoweniec skoczył 128,5 metra, za co otrzymał 126,2 pkt. Tylko o 0,2 punktu więcej niż drugi Rosjanin Denis Korniłow, który wylądował na 126. metrze. Trzeci był Japończyk Taku Takeuchi (126 m/125,8 pkt). Ostatecznie najlepiej z Polaków spisał się Kot, który zajął piąte miejsce. Żyła był 14., Miętus 19., Kubacki 23., a Hula 28. Z zawodników, którzy nie musieli się kwalifikować najdalej poleciał Gregor Schlierenzauer. Austriacki lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata skoczył 128 metrów. Metr bliżej wylądował Słoweniec Robert Kranjec. Kamil Stoch wylądował na 125. metrze. Początek wtorkowego konkursu o 18 czasu polskiego.