Zajc już przed tygodniem, w Bad Mitterndorf pokazał, że ma smykałkę do lotów. Konkursy Pucharu Świata na mamuciej skoczni kończył na szóstym oraz drugim miejscu. Willingen to jednak obiekt "tylko" duży - co prawda jeden z największych tego typu na świecie, ale wciąż, przynajmniej w teorii nie pozwalający na skoki poza granicę 160. metra. "W teorii", bowiem podczas piątkowego konkursu drużyn mieszanych Słoweniec lądował 150 centymetrów dalej, a wieść o tej próbie lotem błyskawicy obiegła świat sportu. Dodać jednak trzeba, że był to skok bardzo niebezpieczny - gdyby nie fakt, że 22-latek w końcowej fazie lotu robił, co mógł, by go skrócić, zakończyłby się jeszcze parę metrów dalej. Rekordowego lotu nie zdołał ustać, ale nic w tym dziwnego. Andreas Goldberger, znany, austriacki zawodnik, a w przeszłości nieoficjalny rekordzista świata w długości lotu (18 marca 2000 roku w Planicy uzyskał 225 metrów) cytowany przez "skispringen.de" porównał lądowanie Zajca bardzo wymownie. - To jak skok z pięciu metrów albo przysiad z 250 kilogramami - mówił. Zszokowany faktem, że do takiej próby doszło był niemiecki zawodnik, Karl Geiger. "Coś takiego nie powinno się zdarzyć. Trzeba powiedzieć, że było bardzo niebezpiecznie" - komentował dla tego samego serwisu. Zajc ma się jednak dobrze i w sobotę wystartował w konkursie indywidualnym. Zajął 12. miejsce, skacząc 135 i 131 metrów. Wygrał Halvor Egner Granerud, przed Anże Laniskiem i Dawidem Kubackim. Dzięki kolejnemu już w tym sezonie zwycięstwu Norweg przybliżył się do zdobycia Kryształowej Kuli. Zobacz aktualną klasyfikację generalną Pucharu Świata