Piątek na Kulm rozpoczął się od trzęsienia ziemi. Thomas Thurnbichler zdecydował bowiem, że to Kamil Stoch nie wystąpi w konkursie indywidualnym mistrzostw świata w lotach. Austriak postawił na: Piotra Żyłę, Aleksandra Zniszczoła, Dawida Kubackiego i Pawła Wąska. Wszyscy awansowali do "30", a dwóch pierwszych walczy nawet o medal. W końcu wielki sukces Żyły. Polak w czołówce na mistrzostwach świata Thomas Thurnbichler: walczą o medale i dla mnie to nie jest niewiarygodne - Olek i Piotrek są naprawdę bardzo dobrymi lotnikami. Pokazali to już w ubiegłych sezonach. Wierzę, że zrobiliśmy prawdziwy krok do przodu i znaleźliśmy to, czego nam brakowało po przedpołudniowych treningach. Chłopcy już od pierwszego skoku pokazywali się z bardzo dobrej strony, a w drugich próbach tylko to potwierdzili. Szkoda tylko, że Piotrkowi nie siadł telemark w tej ostatniej próbie - mówił Thurnbichler. Przed mistrzostwami świata w lotach nikt nie zakładał, że nasi skoczkowie mogą sprawić niespodziankę. Sam trener mówił, że ich forma jest w tej chwili nie na tyle wysoka, by myśleć o walce o podium, ale patrząc na wyniki po dwóch seriach, to śmiało można powiedzieć, że mamy dwóch zawodników, którzy mogą bić się o medale. Żyła zajmuje szóste miejsce ze stratą 8,5 pkt. do trzeciego Norwega Johanna Andre Forfanga. Zniszczoł jest dziewiąty ze stratą 18,6 pkt. do miejsca na podium. Zdecydowanym liderem na półmetku jest Słoweniec Timi Zajc. Ma on 12,3 pkt. przewagi nad schorowanym Austriakiem Stefanem Kraftem, który zmaga się z infekcją zatok. Forfang traci do Zajca 17,1 pkt. Na 18. pozycji sklasyfikowany jest Kubacki, a Wąsek zajmuje 29. miejsce. Z Tauplitz/Bad Mitterndorf - Tomasz Kalemba, Interia Sport