W ostatnich latach głośno było o tym, że skoki narciarskie przeżywają kryzys pod względem zainteresowania widzów. Próbowano skusić kibiców lepiej przygotowanymi konkursami pań, a także nowymi formułami zawodów, np. walce w duetach. Przed dyscypliną kolejny kryzys, który może zaważyć na tym, jak potoczą się jej dalsze losy. Norwegowie nie mogą być spokojni. Sekretarz generalny FIS zapowiada, "tygodnie, a nawet miesiące" Skoki narciarskie. Norwegowie zrobili krzywdę całej dyscyplinie "Wyścig zbrojeń", który od lat trwa w skokach i polega na jak najmocniejszym naginaniu przepisów na swoją korzyść, od długiego czasu budzi kontrowersje wśród fanów skoków narciarskich. W walce o najwyższe miejsca nie liczą się kraje, w których skoki nie są tak mocno finansowane - Amerykanie, Turcy, Francuzi, Szwedzi czy Włosi nie włączają się do walki o miejsce w czołówce. Kraje, które mają wszystko, czyli miejsca do skakania i zdolną młodzież, nie inwestują w rozwój dyscypliny u siebie. Przez to w konkursach Pucharu Świata udział bierze niewiele nacji, a bardzo często jest tak, że jedna potrafi zdominować większą część sezonu, jak stało się w tym roku z Austrią. Kibice tracą zainteresowanie - kiedyś napędzały je wielkie pojedynki wielkich zawodników, dziś czuć, że wiele zależy od choćby kombinezonów czy butów. Podczas mistrzostw świata w Trondheim najpierw głośno było o "śpiworze" Karla Geigera, co do którego sprzętowcy oceniający strój nie mieli wątpliwości, że był w porządku, a potem rozgorzała afera wokół oszustwa reprezentacji Norwegii. Obie te sprawy kładą się cieniem na skokach narciarskich i tym, z czego staje się znana ta dyscyplina. Sven Hannawald ma złe wieści W rozmowie z Bildem Sven Hannawald wieszczył, że jeśli szybko coś się nie zmieni, skoki narciarskie mogą umrzeć w ciągu dwóch lat. "Nawet w najgorszych koszmarach nie wyobrażałem sobie, że zajdzie to tak daleko. Mam nadzieję, że wszyscy decydenci w końcu się obudzą i przedstawią surowe zasady. W przeciwnym razie równie dobrze skoki narciarskie mogą się skończyć w ciągu zaledwie dwóch lat" - mówił legendarny skoczek. Ciąg dalszy skandalu z Norwegami. "Każdy zawodnik jest do dyskwalifikacji". Tutaj "ktoś dostał cynk" Podobną opinię wyraziła szwedzka koordynatorka skoków narciarskich, Marit Stub Nybelius, która od lat stara się o to, by ta dyscyplina stała się w Szwecji znacząca. Szwedzi mają choćby skocznię w Falun i kilkukrotnie wysyłali swoich zawodników na Puchar Świata, nie odnosili jednak sukcesów. "To jest niesamowicie żmudne, bo w Szwecji walczymy o to, żeby ten sport się rozwijał i stawał się mocniejszy. Potem pojawiają się wiadomości takie jak ta, które uderzają we wszystkie mniejsze kraje i utrudniają walkę o ten sport" - podkreśliła w rozmowie z "Dagbladet".