Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Podczas zawodów Pucharu Świata w narciarstwie klasycznym w ubiegły weekend w Oslo przedstawiono plany nowej konkurencji - superkombinacji norweskiej, w której w męsko-żeńskiej sztafecie uczestniczyliby skoczkowie i biegacze narciarscy. Dyrektor skoków w Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS) Walter Hofer nazwał nową konkurencję "narciarską Formułą 1" i w rozmowie z norweską agencją NTB ocenił, że może stać się "sportowo-rozrywkowym przebojem na najwyższym poziomie". Według NTB plany są tak bardzo zaawansowane, że konkurencja może się pojawić w programie mistrzostw świata jeszcze przed upływem pięciu lat. Kierownik reprezentacji Norwegii w skokach narciarskich Clas Brede Brathen ocenił, że pomysł jest rewelacyjny, ponieważ niepotrzebne będą przerwy pomiędzy skokami i biegami, jak to się odbywa w kombinacji norweskiej. "To świetny produkt telewizyjny, zwłaszcza w takich krajach jak Niemcy, gdzie dramatycznie spada zainteresowanie biegami, a wzrasta skokami" - dodał. Podobnie uważają norwescy działacze w biegach narciarskich i już przedstawili planowane gwiazdorskie składy swoich sztafet. W pierwszej znaleźli się Therese Johaug i Martin Johnsrud Sundby w biegach oraz Kenneth Gangnes i Maren Lundby w skokach, a w kolejnej, po przerwie macierzyńskiej Marit Bjoergen razem z Petterem Northugiem. Norweski pozytywny odbiór propozycji FIS spotkał się ze szwedzkim sceptycyzmem. Media w Szwecji nazwały plany "nierozważną grą faworyzującą po raz kolejny Norwegię". "Ta propozycja jest zagrożeniem dla szwedzkiego narciarstwa. Po pierwsze w naszym kraju skoki praktycznie nie istnieją, a biorąc pod uwagę możliwości Norwegii w biegach i skokach to będą mogli spokojnie wystawiać po kilka sztafet za każdym razem i dominować w kolejnej konkurencji" - skomentował szwedzki dziennik "Aftonbladet".