Stoeckl wyznaje przed startem sezonu. Decyzja już podjęta, Polacy się ucieszą
Już niecały miesiąc pozostał do inauguracji kolejnej edycji zimowego Pucharu Świata w skokach narciarskich. Po nieudanej poprzedniej kampanii, do tej nadchodzącej polscy zawodnicy podchodzą z dużo większymi nadziejami. Pomóc ma im przede wszystkim największy letni nabytek, a więc Alexander Stoeckl. Austriak tuż przed startem rywalizacji podzielił się z dziennikarzami ważną decyzją związaną z krajem nad Wisłą. Na pewno wywoła ona uśmiech na ustach kibiców oraz zawodników.
O Aleksandrze Stoecklu w ostatnich miesiącach głośno było przede wszystkim za sprawą ogromnego zamieszania związanego z norweską kadrą. W pewnym momencie zawodnicy odmówili współpracy z utytułowanym szkoleniowcem, a ten musiał znaleźć sobie nową posadę. Z sytuacji natychmiastowo skorzystali polscy działacze. Od niedawna doświadczony Austriak pełni odpowiedzialną funkcję dyrektora sportowego ds. skoków narciarskich oraz kombinacji norweskiej.
"Na pewno będzie kontaktował się z juniorami. Sam zgłosił chęć pomocy w szkoleniu kobiet. Chcemy też, aby edukował naszych trenerów (...). Będzie też potrzebny do kontaktów z Międzynarodową Federacją Narciarską. Niestety, ale realnie patrząc, aby się liczyć, trzeba mieć tam swojego krzykacza. Alex będzie brał udział w spotkaniach z FIS" - ujawnił jego kompetencje na łamach TVP Sport Adam Małysz.
50-latkowi bardzo zależy na sukcesach "Biało-Czerwonych, co widać po jego ogromnym zaangażowaniu. Austriak regularnie odwiedza kraj nad Wisłą i nie chce na tym poprzestać. O szczegółach wybitny fachowiec opowiedział norweskiemu dziennikowi "Dagbladet". "Język niemiecki i norweski należą do tej samej grupy językowej, więc nie było tak strasznie trudno, lecz polski należy już do innej grupy ze skomplikowaną gramatyką. Wiem, że będzie mi bardzo trudno, ale zdecydowałem się nauczyć tego języka, najpierw w prostej wersji mówionej" - oznajmił szkoleniowiec, którego słowa cytuje PAP.
Nauka języka? Tak. Przeprowadzka już nie. Alexander Stoeckl szczerze o przyszłości
Pojawił się też temat ewentualnej przeprowadzki. "Nadal mieszkam z rodziną w Norwegii i nie zamierzam się stąd wyprowadzać. Przylatuję bezpośrednim samolotem z Oslo do Krakowa, a jest ich kilka dziennie. Nie jest to uciążliwe, ponieważ do pracy mam z lotniska w Polsce zaledwie 20 minut" - nie pozostawił wątpliwości Alexander Stoeckl.
Na pierwsze efekty pracy Austriaka przyjdzie pewnie jeszcze trochę poczekać. Niemniej, kibice liczą na dobre otwarcie Pucharu Świata w wykonaniu "Biało-Czerwonych". Pierwsze indywidualne zmagania już 23 listopada w Lillehammer. Dzień wcześniej zaplanowano konkurs mieszany.