Partner merytoryczny: Eleven Sports

Stoeckl nie gryzł się w język. Porównał Polaków do ich rywali, duża różnica

Alexander Stoeckl został dyrektorem polskich skoków narciarskim i z zaciekawieniem obserwował początek sezonu w wykonaniu Biało-Czerwonych. Od razu zwrócił uwagę na to, jaka przepaść dzieli polskich skoczków od ich kolegów z innych drużyn. Zauważył, gdzie pojawiły się błędy i nad czym wypadałoby popracować. Choć był wobec nich wyrozumiały, nie gryzł się w jeżyk, gdy mówił o popełnianych błędach. Wie jednak, że podopieczni Thomasa Thurnbichlera zdają sobie z nich sprawę.

Kamil Stoch
Kamil Stoch/FRANK HOERMANN/SVEN SIMON/ dpa Picture-Alliance/AFP

W rozmowie ze Sportowymi Faktami WP Alexander Stoeckl opowiadał o tym, jakie problemy widzi w polskiej reprezentacji. Zaznaczył jednak, że polscy skoczkowie wciąż nad nimi pracują i zdają sobie z nich sprawę, kibice mogą być ich jednak póki co nieświadomi. Norweg zwracał też uwagę na okoliczności łagodzące.

Alexander Stoeckl komentuje skoki Polaków

"Było zbyt dużo chwiejności. Widzieliśmy dobre skoki w przypadku niektórych zawodników, ale brakowało powtarzalności. To oczywiście odbija się na rezultatach" - oceniał występ Polaków na inauguracji Pucharu Świata Alexander Stoeckl. Jak sam stwierdził, Polacy są jednak głodni sukcesów i gotowi do poprawy. 

Alexander Stoeckl będzie pracował z polskimi skoczkami? Wymowne słowa członka zarządu PZN. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Stwierdził też, że ma zaufanie do Thomasa Thurnbichlera i jedynie, co teraz mogą robić, to cierpliwie czekać na rezultaty jego wytężonej pracy z kadrowiczami. Stoeckl został zapytany również o to, co różni polskich skoczków od np. odnoszących sukcesy od samego początku sezonu Austriaków. 

Alexander Stoeckl zauważył znaczącą różnicę

"Chodzi głównie o technikę. Skoczkowie są świadomi, że popełniają drobne błędy, które później przekładają się na kolejne metry. Lillehammer to bardzo trudna skocznia, sporo inna niż Wisła i Zakopane. Trudno się do niej zaadaptować. Nie pojechaliśmy tam wcześniej, jak niektóre drużyny, które miały z tego powodu przewagę. Nasi zawodnicy mieli z tym problemy" - stwierdził jasno Stoeckl, który skocznię w Lillehammer zna bardzo dobrze. 

Stoeckl ujawnił również, że jak dotąd w kontekście nowych przepisów sprzętowych nie doszło do żadnych problemów. To sprawia, że wciąż jest jakieś pole do ulepszeń, choć wiadomo, że lepiej nie igrać z jury w kontekście zmian i ściślejszych kontroli. 

/INTERIA.PL/interia

"As Sportu 2024". Wybierz z nami finałową 16 plebiscytu

Alexander Stoeckl/AFP
Alexander Stoeckl/Fotostand/Wagner/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem