Przypomnijmy: w pierwszej serii rywalizacji na Bergisel Dawid Kubacki skakał jako jedyny z 7. belki startowej. Uzyskał 127 metrów, co po uwzględnieniu dodatkowych punktów dało mu znakomitą notę 137,4 punktu - o 12,8 wyższą, niż Halvora Egnera Graneruda, z którym rywalizuje o triumf w Turnieju Czterech Skoczni. W finale zapas naszego rodaka stopniał do ledwie 3,5 "oczka", lecz mimo wszystko to on cieszyć mógł się z triumfu. Jury reaguje na słowa Alexandra Stoeckla. Chciało "spowolnić" Kubackiego Tuż po środowych zmaganiach norweskie media szeroko cytowały wypowiedź trenera ich reprezentacji, Alexandra Stoeckla. Stwierdził on między innymi, że widzieliśmy "prezent od jury dla Kubackiego". - Przy takich samych warunkach i takiej samej belce jak Kubacki, jestem pewien, że Granerud by go wyprzedził - podkreślił. Na słowa szkoleniowca zareagował przedstawiciel jury, Stefan Wolf. Jak stwierdził, nadrzędną wartością, jaką kierują się sędziowie, jest zdrowie zawodników. - Kubacki był najlepszym skoczkiem w Innsbrucku. Nie chcieliśmy ryzykować, że skoczy za daleko, więc go "spowolniliśmy" - komentował, cytowany przez "Skispringen.de". Przed ostatnią odsłoną rywalizacji - konkursem w Bischofshofen Halvor Egner Granerud ma nad "Mustafem" w klasyfikacji generalnej Turnieju ponad 23 punkty przewagi. Polak jest jednak rekordzistą obiektu, zdaje się też bardzo go lubić, co może nie być bez znaczenia.