Pucharowych zawodów na Wielkiej Krokwi nikt nie wygrywał częściej niż Kamil Stoch. Na najwyższym stopniu podium stawał tutaj pięciokrotnie. Takim samym wynikiem może się pochwalić jedynie Austriak Gregor Schlierenzauer. Tym razem 35-letni skoczek był dopiero siódmy. W obu seriach trafił na silny wiatr w plecy. Nie udało mu się ujarzmić sił natury. PŚ w Zakopanem. Kubacki został skrzywdzony! Z trudem maskował emocje Na pytanie o emocje, jakie towarzyszą mu tuż po konkursie, odpowiedział po dłuższej chwili wahania. - Niestety mam takie mieszane uczucia - powiedział na antenie Eurosportu. - Z jednej strony jestem zawiedziony, bo wiem, że mogłem skakać lepiej. Popełniłem dzisiaj może nie kardynalne błędy, ale błędy. Nie lądowałem tym razem najdalej. Wiem jednak, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Kamil Stoch: Znacie nie wszyscy. Najpierw szukam zawsze błędów u siebie Co ciekawe, z własnej inicjatywy ani słowem nie wspomniał o warunkach atmosferycznych. Uczynił to dopiero wtedy, gdy temat poruszył rozmawiający z nim reporter. - Gdybym był innym człowiekiem, to mógłbym się pożalić. Ale znacie mnie wszyscy dobrze i wiecie, że najpierw zawsze szukam błędów u siebie - przypomniał Stoch. Jan Habdas przeszedł do historii. Zrobił to jako pierwszy polski skoczek! Zwrócił też uwagę na fantastyczną atmosferę, jaką po raz kolejny polscy kibice zgotowali pod Wielką Krokwią. - Na górze wszystko słychać. Cały czas czułem pozytywną energię od kibiców. Ich doping to było jak adrenalina podana prosto do krwiobiegu - zaznaczył z uznaniem Stoch.