Kamil Stoch w niedzielę znakomicie wypadł w prologu, zajmując piąte miejsce, z niewielką stratą do ścisłej czołówki. Dawało to nadzieję, że w konkursie głównym powalczy o wysoką lokatę, a być może nawet - o podium, na które czeka od ponad roku. Po pierwszej serii zajmował dziesiąte miejsce. W finale, zamiast ataku Polaka z Zębu oglądaliśmy jednak... skok przed punkt K i dotkliwy spadek w klasyfikacji. Ostatecznie zmagania zakończył na 19. pozycji, a tuż po skoku otwarcie wyrażał swoją dezaprobatę wobec tego, co się wydarzyło. Machał zrezygnowany ręką i z niedowierzaniem kiwał głową. Niedługo później, przed kamerą "Eurosportu" raz jeszcze dał wyraz niezadowoleniu, tym razem - w bardzo wyrazisty sposób. Rozgoryczenie Kamila Stocha. Przegrał z warunkami? - Dzień zaczął się bardzo dobrze, był taki aż do ostatniego skoku. Może nie był on idealny, ale to, co się wydarzyło w powietrzu, było nie fair. Uważam, że tak się nie powinno robić. Nie wiem... a zresztą nieważne. Ta skocznia jest tragiczna, powinno się ją wysadzić w powietrze. Chętnie dołożę się do materiałów wybuchowych - komentował, dodając, że na skoczni w Oslo pojawiają się "dziury w powietrzu", a on ma poczucie, że "zasłużył na więcej". Na rozgoryczenie naszego skoczka zareagował Borek Sedlak. Odpowiedzialny za zapalanie zielonego światła Czech zdradził w rozmowie z serwisem "Skijumping.pl", że wymienił już uwagi ze Stochem. - To oczywiste, że w Kamilu są negatywne emocje, natomiast próbowałem przedstawić mój punkt widzenia. Może w poniedziałkowy poranek spojrzy na tę sytuację w inny sposób - mówił. Odniósł się również do sugestii, że mógł wstrzymać się z "wystartowaniem" 35-latka do momentu, aż warunki na Holmenkollbakken ulegną delikatnej poprawie. Uznał je jednak za kompletnie bezzasadne. Kamil Stoch nie stanowi dla Sedlaka wyjątku - Działałbym niesprawiedliwie w kontekście innych zawodników. W przypadku wszystkich kieruję się tymi samymi procedurami. Z pełnym szacunkiem do Kamila, nie stanowi dla mnie wyjątku - argumentował. Według niego zmagania w Oslo były również o wiele bardziej sprawiedliwe i pod kątem wiatru "równe", niż miało to miejsce w przeszłości. Zmagania w cyklu Raw Air przenoszą się teraz na skocznię w Lillehammer. Arena, która gościła igrzyska olimpijskie w 1994 roku już w poniedziałek ugości prolog przed wtorkowymi zawodami. Jego początek zaplanowano o godzinie 20:30. Relacja "na żywo" w Interii.