Stoch wygrał sobotni konkurs w Wiśle i został liderem Pucharu Świata. Żyła, po skokach na 126,5 i 120 m, zajął siódme miejsce. - Widocznie prezes się pomylił. Ale przelew może pójść na moje konto, nie pogniewałbym się - mówił, jak zawsze z humorem, Żyła w rozmowie z Interią. - Skoki były bardzo dobre, a siódme miejsce to światowa czołówka. Fajnie jest wskakiwać do pierwszej dziesiątki i po raz kolejny mi się to udało - cieszył się zawodnik z Wisły. - Emocje odstawiłem na bok i koncentrowałem się, żeby zrobić swoją robotę. Podium było w zasięgu, ale trzeba było trochę szczęścia, czego dziś brakło - mówił Żyła, który podkreśla znakomitą formę Stocha. - Kamil jest w megagazie. Jest on, potem długo, długo nic i reszta walczy o drugie miejsce - mówił. Żyła w poniedziałek skończy 30 lat. Być może w niedzielę na skoczni sprawi sobie miły prezent. - Trzeba się skupić na skokach, a na urodzinach będę się koncentrował w poniedziałek - powiedział. - Jest super skakać przed taką wspaniałą publicznością - cieszył się Żyła. Z Wisły Waldemar Stelmach Graj razem z nami dla WOŚP! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl