Tuż po zawodach w Planicy, wieńczących miniony sezon w skokach narciarskich, nad polską kadrą zebrały się ciemne chmury. Wszystko za sprawą buntu kadrowiczów, którzy ostro sprzeciwiali się działaniom Polskiego Związku Narciarskiego wobec Michala Doleżala. Nie podobało im się, w jaki sposób federacja rozstaje się z czeskim szkoleniowcem. "Traktuję trenera jako członka naszej rodziny i będę o niego walczył. Uważam go za dobrego fachowca i czuję, że się przy nim rozwijał. Został popełniony błąd w komunikacji między zarządem, a trenerem. Nie wiem, jak na tym poziomie może dochodzić do tak kuriozalnych sytuacji" - mówił w rozmowie z Eurosportem Kamil Stoch. W końcu emocje opadły. Oficjalnie ogłoszono, że Doleżala na stanowisku trenera "Biało-Czerwonych" zastąpił Thomas Thurnbichler. Z kolei Czech znalazł pracę w kadrze Niemiec. Od kilku tygodni do mediów docierają sygnały o pracy nowego szkoleniowca z polskimi skoczkami. Thurnbichler ma za sobą pierwsze treningi m.in. z Maciejem Kotem i Piotrem Żyłą. Nie było natomiast doniesień o spotkaniu twarzą twarz Niemca i Kamila Stocha. Adam Małysz wyjawił Interii, że "Orzeł z Zębu" jako ostatni dołączył do zajęć z niemieckim trenerem. Sprawę skomentował doświadczony trener skoków i dwuboistów, Kazimierz Długopolski. Jeśliby tak stawiać sprawę, wygląda na to, że na linii Stoch - Thurnbichler mamy pozytywnie nastrajający przełom. Kluczowa sprawa dla Stocha i spółki! Thurnbichler wyznał to wprost Kamil Stoch upublicznił zdjęcie z Thomasem Thurnbichlerem. I dodał znaczący opis "Orzeł z Zębu" nie tylko dotarł na spotkanie z nowym szkoleniowcem, ale też zrobił sobie z nim pamiątkowe zdjęcie, które udostępnił właśnie w mediach społecznościowych. Fotografię opatrzył bardzo znaczącym opisem. Wygląda na to, że Kamil Stoch, jak na profesjonalistę przystało, postanowił zostawić przeszłość za sobą i dać Thurnbichlerowi szansę. Niemiec ma u niego czystą kartę. Wcześniej unikał wypowiedzi na temat Thomasa. Z kolei Niemiec publicznie diagnozował problemy, z jakimi zimą borykać mieli się Stoch i Żyła. "Moim zdaniem problemem były niewystarczające fundamenty, przez co zimą wkradały się błędy techniczne. Widziałem ich problemy, natomiast nie przyglądałem się temu dogłębnie, ponieważ nie sądziłem, że zostanę ich trenerem. Pod koniec sezonu, kiedy zaczęliśmy rozmawiać o takim scenariuszu, rzuciłem okiem. Zauważyłem dużo podstawowych błędów, więc podczas tegorocznych przygotowań poświęcimy temu więcej czasu, aby mogli rywalizować na wysokim, stabilnym poziomie przez cały sezon - opowiadałThomas Thurnbichler w wywiadzie dla portalu Skijumping.pl. Teraz ma okazję, by zrobić pożytek ze swoich obserwacji i przygotować Polaków do sezonu najlepiej, jak tylko potrafi. Małysz ripostuje Stocha: "Nie wiem, skąd to wytrzasnął". Zdradził szczegóły zaskakującej oferty