Stoch informuje o rychłym końcu kariery. Dotkliwie odpowiada Kubackiemu ws. Thurnbichlera
Ten czas kiedyś musiał nadejść. Gigant polskich skoków narciarskich Kamil Stoch i najbardziej utytułowany nasz zawodnik w historii tego sportu, kilka dni przed swoimi 38. urodzinami, ogłosił koniec kariery po nadchodzącym sezonie olimpijskim. Tą wiadomość przekazał w programie "Oko w oko" w TVP Sport, którego emisja odbędzie się dopiero dziś wieczorem, ale portal stacji już ujawnił tę kwestię.

To będzie koniec epoki w polskich skokach narciarskich. Kamil Stoch, "Orzeł z Zębu", sukcesor najpopularniejszego polskiego skoczka w historii Adama Małysza, pod względem osiągnięć napisał jeszcze piękniejszą księgę. Trzykrotny mistrz olimpijski i podwójny mistrz świata, a oprócz tego multimedalista największych imprez, zapowiedział, że kolejny sezon będzie jego ostatnim.
Kamil Stoch odniósł się do słów Dawida Kubackiego. W mocnym tonie
W orbicie planów superczempiona tego sportu jest napisanie ostatniego, wielkiego rozdziału na przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich, których gospodarzem będzie Mediolan oraz Cortina d’Ampezzo (6 lutego - 22 lutego 2026 roku). I z pewnością szalenie trudnym, bo łatwo tylko można sobie rozważać, że to zawodnik powinien najszybciej być w stanie znaleźć ten najwłaściwszy moment. A prawda jest taka, że gdy jest powtarzalność sukcesów, to chce się je kontynuować, zaś gdy forma zaczyna pikować i notuje się słabsze starty oraz całe sezony, wielki sportowiec nie chce w tym stylu zamykać za sobą drzwi.
Poza najważniejszymi słowami, które dziś wieczorem wybrzmią następująco: "Nie chcę być jak Kasai. Myślę, że powiedziałem to już na tyle zrozumiale, że każdy wyciągnął wniosek, że to będzie mój ostatni sezon", pojawi się także między innymi kwestia, która rozpalała emocje w ostatnim sezonie. Chodzi o relacje Stocha z byłym już trenerem kadry A Thomasem Thurnbichlerem. A także decyzję, która szczególnie zabolała wielokrotnego mistrza olimpijskiego, gdy Austriak nie wybrał go do składu na mistrzostwa świata.
Gdy nastał finał sezonu w Planicy, znów byliśmy świadkami wewnętrznych waśni, zwłaszcza gdy Dawid Kubacki i Aleksander Zniszczoł w świetle kamer "przejechali się" po Thurnbichlerze. Ich postawa nie spodobała się wielu osobom ze środowiska, między innymi członkowi zarządu PZN Rafałowi Kotowi. A ogień starał się ugasić prezes związku, Adam Małysz, który w pierwszym odruchu też mówił, że było to karygodne.
Bodaj najmocniejsze zdanie, jakie wyartykułował Kubacki, a było ono chęcią stanięcia po stronie Stocha, sformułował następująco: "To, jak Thomas potraktował Kamila, to była zbrodnia". Trudniej o mocniejszy przekaz, tym bardziej, że te słowa wypowiedział jeden z trzech największych asów najstarszego pokolenia w kadrze.
Stoch: Niestety Dawid powiedział za mało, żeby ludzie to zrozumieli
I właśnie m.in. ta kwestia została podjęta na antenie TVP Sport. Na portalu stacji już ukazało się kilka zdań, które świadczą, że Stoch mógł nawet odczuwać pewien żal do swojego serdecznego kolegi. Ale najlepiej oddajmy głos samemu "Orłowi z Zębu".
- Dawid jest na tyle dorosły, że ma prawo do wypowiedzenia się na dany temat w sposób, jaki on uważa najbardziej za stosowny. Natomiast to był taki temat, gdzie trzeba było albo powiedzieć wszystko, albo nie odzywać się w ogóle. Niestety Dawid powiedział za mało, żeby ludzie to zrozumieli, żeby dobrze to było zrozumiane, a jednak za dużo, żeby to się obeszło bez echa - powiedział Stoch.
I dodał coś jeszcze: - Nie było dobrej atmosfery w drużynie, bo gdyby była, to wszyscy byliby szczęśliwi, a jednak nie byli szczęśliwi. Teraz nagle okazuje się, że skoro przychodzi nowy trener, to wszyscy odetchnęli.


