Za nami pierwsze weekendy 46. edycji Pucharu Świata w skokach narciarskich mężczyzn. Jak można było się tego spodziewać, “Biało-Czerwoni" po niezbyt udanej minionej zimie wciąż nie wrócili do optymalnej formy i wiele wskazuje na to, że na ich kolejne sukcesy przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. Wiele kibiców ogromne nadzieje pokłada w Piotrze Żyle, który pierwsze skoki tej zimy na oddać podczas zawodów Pucharu Świata w Wiśle. "Wiewióra" zabrakło w Lillehammer i Ruce, dlatego ciężko jest przewidzieć, jak będzie się spisywał na tle rywali. Skoki w Wiśle zagrożone. Jeśli to się sprawdzi, konkurs może się nie odbyć Apoloniusz Tajner krótko o Stochu i Żyle. "Powinni wyłączyć się z Pucharu Świata i skupić na dużych imprezach" Dość ciekawymi przemyśleniami podzielił się z dziennikarzami Faktu były prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Apoloniusz Tajner. 70-latek twierdzi, że Piotr Żyła będzie potrzebował trochę czasu, zanim zacznie regularnie punktować w konkursach. "Rozmawiałem z nim przed dwoma dniami, czuje się dobrze, nie ma śladu po kontuzji. U starszych zawodników taka przerwa związana z kontuzją na ogół działa dobrze. Pytanie, czy jest już gotów, bo czas na powrót do pełnej sprawności motorycznej był krótki. Fizycznie jest w porządku, nie odczuwa bólu, ale może jeszcze nie być w najwyższej dyspozycji. On sam jest ciekaw, jak wypadnie, ale podchodzi do tego ze spokojem i luzem" - przyznał. Tajner nie ukrywa, że Piotr Żyła, podobnie jak Kamil Stoch, wciąż ma szansę odnosić sukcesy na dużych imprezach, takich jak zbliżające się mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym w Trondheim, a jeśli będzie trzeba, powinni odpuścić sobie nawet starty w Pucharze Świata. "Mając 37 lat, on i Kamil Stoch powinni celować w duże imprezy. Jeśli trzeba, powinni wyłączyć się z Pucharu Świata i skupić na spokojnym treningu, przygotowując się do głównych imprez" - ocenił. Zdaniem byłego prezesa PZN-u, to Kamil Stoch ma największe szanse na to, aby w tym sezonie zostać liderem naszej kadry. "Postawiłbym na Kamila Stocha jako lidera. Trenuje w swoim mini zespole, ma możliwość reagowania na bieżąco. W okresie przygotowawczym nie musiał realizować planu grupy, tylko dostosowywał treningi do swoich potrzeb. Ma grupę ludzi, którym ufa, co jest dla niego ważne. Taki zawodnik nie powinien być prowadzony zbiorczo, tylko indywidualnie. Cieszę się, że Kamil podjął taką decyzję i że została ona uszanowana przez prezesa Adama Małysza" - podsumował krótko. Wielki problem Kamila Stocha. Adam Małysz postanowił zainterweniować. "Aż niewiarygodne"