Nie tak Kamil Stoch wyobrażał sobie początek weekendu w Lahti. Po niezwykle udanych występach na skoczni Heini-Klopfer-Skiflugschanze w Oberstdorfie jeden z liderów kadry polskich skoczków z pewnością miał nadzieję na równie udane próby na obiekcie Saupausselka w Finlandii. W serii próbnej zawodnik z Zębu spisał się - łagodnie mówiąc - nie najlepiej. Oddał on bowiem skok na odległość 112,5 metra, przez co uplasował się dopiero na 27. pozycji. Nieco lepiej wyglądało to podczas kwalifikacji do piątkowego konkursu. Wówczas bowiem wylądował on na 122. metrze, dzięki czemu awansował do rywalizacji z 15. lokatą. Niestety, jak się okazało, tego dnia skoki Kamila Stocha przypominały sinusoidę. Po naprawdę udanym skoku w kwalifikacjach przyszedł czas na... kolejną krótką próbę. Skok na odległość zaledwie 114 metrów nie pozwolił mu bowiem awansować do serii finałowej. Polak piątkowe zawody zakończył ostatecznie dla 36. miejscu. Co więcej, jego los podzielili także Maciej Kot, Piotr Żyła i Paweł Wąsek, którzy również zakończyli swój występ na półmetku rywalizacji. Polski skoczek zniknął w trakcie sezonu. Teraz wyjaśnił przyczynę. Nie miał łatwo Słodko-gorzki dzień dla Kamila Stocha w Lahti. Polak nie ukrywa rozczarowania po konkursie Jeszcze przed rozpoczęciem serii finałowej Kamil Stoch udał się na rozmowę z dziennikarzem Eurosportu. Podopieczny Thomasa Thurnbichlera przyznał, że skok w pierwszej rundzie konkursowej nie należał do najbardziej udanych skoków w jego karierze. Po chwili Kamil Stoch zdecydował się na wyznanie. Wyjawił on, że jeszcze nie do końca udało mu się dojść do siebie po rywalizacji na skoczni do lotów narciarskich w Niemczech. "Po prostu czuję się bardzo zmęczony. Po Oberstdorfie w ogóle przez trzy dni to nie mogłem dojść do siebie. Dzisiaj też tak nie czuję się najlepiej fizycznie. Ale nie będę na to zwalał. Po prostu technicznie te skoki przy tak krótkim rozbiegu, stromym rozbiegu... No nie potrafiłem sobie znaleźć od tak tej pozycji. (...) Przykro mi. Uważam, że z moim doświadczeniem powinienem był to zrobić szybciej. No ale taki ten sezon jest. Mam nadzieję, że jutro, o ile wystąpię w drużynie, to będzie mi się łatwiej skakało z tą wiedzą, którą mam z dzisiaj" - oznajmił. Ostatecznie najlepiej z "Biało-Czerwonych" w piątkowym konkursie poradził sobie Aleksander Zniszczoł. Zajął on bowiem ósme miejsce. Z triumfu cieszył się natomiast Słoweniec Lovro Kos. Dawid Kubacki na zesłaniu. Nasz skoczek mówi, jak jest. "Zimny prysznic dla wszystkich"