Choć Niemcy w trakcie obecnego sezonu długo byli "pod kreską", a na ich zawodników spadła z powodu słabych występów fala krytyki, wszystkie niepowodzenia powetowali sobie podczas mistrzostw świata w Planicy. W konkursie <a href="https://sport.interia.pl/ms-planica-2023/news-niebywala-historia-piotr-zyla-mistrzem-swiata-po-ataku-z-13-,nId,6620023">na normalnej skoczni wywalczyli dwa medale</a> (drugi był Andreas Wellinger, a trzeci - Karl Geiger), a w zmaganiach drużyn mieszanych ta sama dwójka, do spółki z Kathariną Althaus i Seliną Freitag <a href="https://sport.interia.pl/ms-planica-2023/news-szczesliwy-awans-i-mizerny-wystep-w-mikstach-zyla-bronil-hon,nId,6621657">świętowała zdobycie złota.</a> Małym rozczarowaniem dla kadry Horngachera mógł być też Raw Air. Jego gwiazdy nie ustrzegły się wpadek, w efekcie czego żadnego z Niemców nie zobaczyliśmy w końcowej, czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Przed kolejnymi konkursami Pucharu Świata, w Lahti austriacki trener zdecydował się na dwie roszady w składzie. Stefan Horngacher zamieszał w składzie Szkoleniowiec postanowił dać szansę dwóm skoczkom, którzy dobrze spisywali się w konkursach Pucharu Kontynentalnego. Na Salpausselce zaprezentują się wobec tego Martin Hamann i Felix Hoffmann, odpowiednio piąty i siódmy zawodnik klasyfikacji generalnej. Zajmą oni miejsce Stephana Leyhe i Philippa Raimunda, którzy do Lahti nie pojadą. Obok wspomnianej dwójki w akcji zaprezentują się rzecz jasna największe gwiazdy: Karl Geiger, Markus Eisenbichler i Andreas Wellinger, a dodatkowo - również Justin Lisso oraz Constantin Schmid. W Lahti odbędzie się konkurs drużynowy (25 marca) oraz indywidualny (dzień później). To ostatnia odsłona zmagań przed finałem Pucharu Świata w Planicy.