W niedzielnym konkursie Pucharu Świata w lotach narciarskich w Oberstdorfie nie odbyła się seria finałowa, ale z pogodą jeszcze nikt nie wygrał. Zwłaszcza na skoczni mamuciej, gdzie względy bezpieczeństwa powinny być przestrzegane z nawiązką. Decyzja dyrektora Pucharu Świata, Austriaka Waltera Hofera, nie zmartwiła trenera "Biało-czerwonych", notabene rodaka szefa cyklu Stefana Horngachera. - Wiatr rzeczywiście był zbyt mocny, a do tego bardzo często zmieniał się jego kierunek, by można było kontynuować konkurs - stwierdził szkoleniowiec Polaków. Tym razem najlepiej z naszych Orłów spisał się Maciej Kot, który po skoku na 225 m, z notą 210,2 pkt, zajął szóste miejsce. Więcej spodziewano się po Kamilu Stochu, który wczoraj stanął na najniższym stopniu podium. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata tym razem zajął miejsce pod koniec pierwszej "10". Trener przyznał, że lider naszej kadry nie ustrzegł się błędu. - Kamil troszkę spóźnił skok przy wyjściu z progu, a Maciek Kot dzisiaj powalczył i zaprezentował dobry lot. Z kolei Janek Ziobro także popełnił delikatny błąd na progu, ale generalnie jesteśmy zadowoleni. Trzech zawodników w czołowej dziesiątce, to naprawdę bardzo dobry rezultat - podsumował Austriak.