Ten, kto choć trochę interesuje się skokami narciarskimi wie, że jedną z najlepszych reprezentacji w stawce są Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi przez ostatnie lata odnosili sukcesy pod wodzą Wernera Schustera. W marcu 2019 roku austriacki szkoleniowiec po 11 latach współpracy z Niemieckim Związkiem Narciarskim ogłosił, że jego przygoda jako trenera dobiegła końca. Wówczas miejsce 53-latka zajął jego rówieśnik Stefan Horngacher. Od początku widać było, że relacje pomiędzy byłym trenerem "Biało-Czerwonych" i niemieckimi skoczkami są dość napięte. Media rozpisywały się wówczas o zmianach w zachowaniu poszczególnych zawodników, jednak gdy tylko na koncie reprezentacji zaczęły pojawiać się pierwsze sukcesy, temat ucichł. Co za słowa na temat Kamila Stocha. Legenda nie ma żadnych wątpliwości Horngacher zapowiada zmiany. "Nadszedł czas, aby dać nowy impuls" Stefan Horngacher ponownie pojawił się na językach dziennikarzy w sezonie 2022/2023. Jego podopieczni co prawda znakomicie zaprezentowali się podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Planicy, poza tym nie osiągnęli większych sukcesów. Niemcy w Pucharze Narodów zajęli dopiero 5. miejsce. W czołowej dziesiątce klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zameldował się natomiast tylko jeden podopieczny Horngachera - Andreas Wellinger. Po zakończeniu najdłuższego w historii sezonu Pucharu Świata w niemieckich mediach posypały się słowa krytyki względem austriackiego szkoleniowca. Na odpowiedź Stefana Horngachera nie trzeba było długo czekać. Udzielił on obszernego wywiadu portalowi "Nd-aktuell.de" i przyznał, że rozumie, dlaczego w ostatnich miesiącach na niemieckich portalach sportowych otwarcie krytykowano jego działania. Austriak wyjawił, że jeszcze przed kolejnym sezonem w niemieckiej kadrze dojdzie do rewolucyjnych zmian. Thomas Thurnbichler o ostatnich trudnych chwilach. "Choroba żony Dawida zszokowała wszystkich"