W tym sezonie Pucharu Świata w skokach narciarskich najważniejszą z imprez w kalendarzu były oczywiście mistrzostwa świata w Trondheim. Te zaplanowano na początek marca 2025 roku. Wydawało się, że wielkimi faworytami wszystkich konkursów będą Austriacy, którzy w tym sezonie absolutnie dominują nad wszystkimi konkurentami w stawce. Niespodziewanie jednak swoją siłę zaczęli pokazywać gospodarze, a na skoczni normalnej mistrzem świata został Marius Lindvik. Norwegowie przyznali się do oszustwa. Austriacy wkraczają do akcji. Bezkompromisowe żądania Wówczas jednak wszelkie kontrowersje skupiały się na osobie Karla Geigera, którego kombinezon wyglądał na nieprzepisowy, ale kontrola nic takiego nie wykryła. Przed sobotnim konkursem indywidualnym na skoczni dużej ktoś z ukrycia nagrał jednak, jak Norwegowie przeszywają kombinezony i wyraźnie przy nich manipulują, co jest stanowczo zabronione. Po sobotnim konkursie do FIS-u wpłynęły protesty, które doprowadziły do rozcięcia kombinezonów gospodarzy. Lindvik i Forfang nic nie wiedzieli? Norwegowie szczerze Tam wykryto nieprawidłowości, które doprowadziły do natychmiastowej dyskwalifikacji dla wszystkich norweskich skoczków, a ten ruch wpłynął oczywiście na wyniki sobotniej rywalizacji, bo Lindvik początkowo był sklasyfikowany na drugiej pozycji. Dzień później Norwegowie zwołali specjalną konferencję prasową, aby wszystko wyjaśnić. Na niej przyznali się do przekroczenia przepisów. - Oszukiwaliśmy. Próbowaliśmy obejść system. To niedopuszczalne. Przez całą noc robiliśmy wszystko, co możliwe, by wyjaśnić, co się stało. Członkowie sztabu przyznali, że wszyli wzmocnione nici w kombinezony Forfanga i Lindvika. To dla mnie ogromny szok. To stoi w sprzeczności ze wszystkim, w co wierzę - przyznał Jan-Erik Aalbu, dyrektor sportowy reprezentacji. A jednak wielki powrót Stocha do kadry! Cios dla Żyły. Thurnbichler ogłasza skład na Raw Air Austriacy domagają się anulowania wszystkich wyników Norwegów w skokach narciarskich, ale także kombinatorów norweskich. Na ruch FIS w tej kwestii trzeba będzie poczekać. Pojawiły się już jednak wypowiedzi Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Obaj panowie odcinają się od tego oszustwa, twierdząc, że nic nie wiedzieli. - Przepraszamy, że nie mieliśmy odwagi porozmawiać z mediami po tym, co się wczoraj wydarzyło - rozpoczęli główni bohaterzy imprezy, cytowani przez portalu "dagbladet.no". - Jesteśmy kompletnie załamani. Żaden z nas nigdy nie skakałby w kombinezonach, o których wiedzielibyśmy, że są zmanipulowane. Nigdy - dodali. - My, zawodnicy, również ponosimy odpowiedzialność za to, aby kombinezon był zgodny z przepisami, ale nie mieliśmy żadnych procedur weryfikowania pracy sztabu szkoleniowego, na przykład w kwestii szwów - przyznali, ale zaznaczyli także, że będą całkowicie współpracować z FIS-em w tej kwestii.